Jacek Majchrowski rządzi miastem od 2002 r. i za każdym razem wybory wygrywał dopiero w drugiej turze. Tak powinno być i tym razem. Wskazuje na to telefoniczny sondaż Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych dla „Rzeczpospolitej" przeprowadzony 3-4 listopada.
Według niego obecny włodarz może liczyć na 42 proc. poparcia. Drugi jest wystawiony przez PiS radny wojewódzki wybrany z list PO i szef miejscowego IPN Marek Lasota. Głosowałoby na niego 22 proc. krakowian. Radna PO Marta Patena zebrałaby zaś 11 proc. głosów. To mniej, niż jest w Krakowie niezdecydowanych, na kogo głosować ?(13 proc.).
Na kolejnym miejscu byłby Łukasz Gibała (5 proc.). On również związany był z PO, potem przeszedł jednak do partii Janusza Palikota, by wystąpić z niej na czas kampanii (badania wykazały, że ten szyld jest dla niego sporym obciążeniem).
3 proc. poparcia ma Tomasz Leśniak, który zasłynął jako szef inicjatywy Kraków przeciw Igrzyskom. Udało jej się doprowadzić do referendum i w konsekwencji zablokować w maju starania miasta o organizację imprezy. Tyle samo głosów miałby Andrzej Graniwid Sikorski z komitetu Obrona Praw Emerytów i Rencistów.
O jeden punkt procentowy mniej mają: kandydat Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego Konrad Berkowicz oraz niezależny radny Sławomir Ptaszkiewicz.