Liderzy Platformy Obywatelskiej po cichu liczą już chyba, że w następnym parlamencie nie będzie Nowoczesnej. Niedawne wotum nieufności dla rządu nie zaszkodziło Prawu i Sprawiedliwości, osłabiło natomiast wizerunkowo ugrupowanie Ryszarda Petru. Nowoczesna została zepchnięta do roli słabszego pomocnika w głosowaniu, który potulnie drepcze za innymi – i dodatkowo traci posłów. Podobny efekt przyniesie wniosek o wotum nieufności dla szefa resortu obrony w tym tygodniu.
Czasy post-PiS
PO ma talent do konsolidowania obozu PiS. Polska prawica jest w istocie podzielona, tak w obrębie samej partii, środowisk medialnych i intelektualnych, jak i międzypokoleniowo. Pożądane byłoby faktyczne osłabianie PiS tak, aby wytracił pęd do kolejnych „reform", czyli prawnego demontażu autonomii kolejnych instytucji. A jednak, zamiast np. próbować grać na podziały w obrębie szeroko rozumianej prawicy, PO pod Grzegorzem Schetyną woli podążać za logiką partyjną. Schemat działania jest reaktywny, zatem bardzo prosty. Najpierw trzeba pokonać konkurentów po stronie opozycji i konsolidować własne szeregi. W istocie to tylko czekanie, aż PiS sam się zużyje.
Doskonale wiadomo, co ten mało wyrafinowany plan oznacza na przyszłość. Po ewentualnej przegranej PiS w wyborach wahadło zdecydowanie wychyli się w drugą stronę. Dzisiejsze nowe kadry będą bezwzględnie odsuwane od władzy na wszystkich szczeblach. Z wyjątkiem socjalnych rozwiązań typu 500+ większość reform czy pseudoreform zostanie cofnięta bez względu na koszty. To będzie negatyw polityki PiS.
Zgodnie z logiką odwetu na stanowiska powrócą ci sami, czy podobni, słabi merytorycznie ministrowie, skądinąd znani ze schyłkowej fazy rządu Ewy Kopacz (jak choćby Teresa Piotrowska). Byle tylko ktoś reprezentował retorycznie linię anty-PiS, wszystko będzie wybaczone i zapomniane. Będzie to zaproszenie dla wszelkiej maści politycznych konformistów. Po raz kolejny odbywać się będzie „odzyskiwanie" Rzeczypospolitej.
Krzesło a sprawa polska
Przeszłość ciąży na aktualnej polityce w sposób jednocześnie trywialny i poważny. W swojej autobiografii Jarosław Kaczyński wspomina „aferę krzesłową" w mieszkaniu Jacka Kuronia. Trywialna sytuacja nieporozumienia o to, kto gdzie i na czym ma usiąść, nie tylko została zapamiętana przez lidera PiS. Przypomina ona o osobistych niechęciach z czasów opozycji, sięgających lat 70. i 80. Silne namiętności polityczne, zrodzone w ramach własnego obozu, mają ogromne znaczenie w każdym kraju. Nasza differentia specifica związana jest z przekonaniem, iż poświęcenia w walce z komuną dają niezmiennie nie tylko polityczny, ale i moralny tytuł do sprawowania władzy.