Do wypadku doszło w piątek po godzinie 13. Samolot szkolno-treningowy M-346 „Bielik” o numerze bocznym 7714 uderzył w płytę lotniska, pilot zginął na miejscu. Jak powiedział gen. Ireneusz Nowak, Inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych pilot nie podjął próby katapultowania się.
Do tragicznego zdarzenia doszło podczas treningu związanego z mającymi się odbyć w sobotę uroczystościami 30-lecia Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Major Robert „Killer” Jeł, tego dnia przyleciał z Dęblina, aby przećwiczyć na lotnisku figury pokazu. Maszyna należała do 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego. Zginął zastępca dowódcy eskadry z 41. bazy Lotnictwa Szkolnego, na co dzień szkolił on podchorążych, którzy w przyszłości mieli latach na samolotach bojowych F-16 i F-35.
Major „Killer” był doświadczonym instruktorem lotnictwa
- Był jednym z najbardziej doświadczonych pilotów tych samolotów w Polsce - powiedział gen. Ireneusz Nowak, inspektor Sił Powietrznych. - Pogoda była bardzo dobra, pilot wykonywał rozszerzony pokaz. Robert był spokojny, latał precyzyjnie, wiele wymagał od siebie. Osierocił córkę i żonę, pozostawił rodziców - dodał generał.
Pilot miał dwa tysiące godzin nalotu, w tym tysiąc godzin na samolotach „Bielik”. Maszyna, która uległa zniszczeniu była nowa, trafiła do ośrodka w Dęblinie w 2022 r. W ośrodku tym dotychczas bazowało 16 takich maszyn.