Katastrofa samolotu M-346 „Bielik” w Gdyni. Zginął major Robert „Killer” Jeł. Już wcześniej były problemy z tymi samolotami

W katastrofie lotniczej na lotnisku w Gdyni zginął doświadczony instruktor samolotów wojskowych. Wbił się w płytę lotniska w trakcie treningu przygotowując się do pokazu.

Publikacja: 12.07.2024 20:22

Samolot M-346 Master "Bielik"

Samolot M-346 Master "Bielik"

Foto: Materiały prasowe

Do wypadku doszło w piątek po godzinie 13. Samolot szkolno-treningowy M-346 „Bielik” o numerze bocznym 7714 uderzył w płytę lotniska, pilot zginął na miejscu. Jak powiedział gen. Ireneusz Nowak, Inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych pilot nie podjął próby katapultowania się.

Do tragicznego zdarzenia doszło podczas treningu związanego z mającymi się odbyć w sobotę uroczystościami 30-lecia Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Major Robert „Killer” Jeł, tego dnia przyleciał z Dęblina, aby przećwiczyć na lotnisku figury pokazu. Maszyna należała do 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego. Zginął zastępca dowódcy eskadry z 41. bazy Lotnictwa Szkolnego, na co dzień szkolił on podchorążych, którzy w przyszłości mieli latach na samolotach bojowych F-16 i F-35.

Major „Killer” był doświadczonym instruktorem lotnictwa

- Był jednym z najbardziej doświadczonych pilotów tych samolotów w Polsce - powiedział gen. Ireneusz Nowak, inspektor Sił Powietrznych. - Pogoda była bardzo dobra, pilot wykonywał rozszerzony pokaz. Robert był spokojny, latał precyzyjnie, wiele wymagał od siebie. Osierocił córkę i żonę, pozostawił rodziców - dodał generał.   

Pilot miał dwa tysiące godzin nalotu, w tym tysiąc godzin na samolotach „Bielik”. Maszyna, która uległa zniszczeniu była nowa, trafiła do ośrodka w Dęblinie w 2022 r. W ośrodku tym dotychczas bazowało 16 takich maszyn.

Major „Killer” w poprzednim roku założył wraz z mjr Adrianem „Chudy” Chudzińskim z Dęblina zespół akrobacyjny M-346 Demo Team. Brali oni udział m.in. w Air Show w Radomiu. Z wywiadu opublikowanym na portalu Dla Pilota wynika, że w planach mieli m.in. występ w sierpniu we Francji, a we wrześniu w Belgii.

Przyczyny wypadku bada prokuratura wojskowa oraz komisja badania wypadków lotniczych. Odtworzone zostaną zapisy z rejestratora pokładowego m.in. korespondencja pilota i to co zarejestrowały czujniki samolotu. Wszystkie loty tego typu maszyn zostały tymczasowo wstrzymane. Dzisiaj nie wiadomo czy błąd popełnił pilot, czy doszło do awarii maszyny.

Problemy z samolotami „Bielik”

Przypomnijmy, że w przeszłości były problemy w samolotami szkolnymi M-346. Od początku grudnia 2023 r. do kwietnia tego roku samoloty te były uziemione. 5 grudnia 2023 r. podczas lotu szkolnego urwała się z takiej maszyny owiewka. Pilotowi udało się bezpiecznie wylądować na lotnisku w Dęblinie. Armia odnalazła element, który odpadł od maszyny.

To nie jedyne problemy z tymi samolotami. Pisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej”. NIK w 2022 r. ujawniła, że w Lotniczej Akademii Wojskowej i 4. Skrzydle Lotnictwa Szkolnego z Dęblina nie w pełni było realizowane szkolenie lotnicze podchorążych, a wynikało to m.in. z tego, że połowa samolotów szkolnych M-346 była niesprawna. Zdaniem Izby ponad 40 proc. absolwentów kończących w latach 2019–2020 studia o specjalności pilot samolotu odrzutowego nigdy nie szkoliło się na takim samolocie.

Jak podała Izba w 2020 r. średnia sprawność samolotów M-346 wyniosła 47,3 proc. „Od początku 2021 r. do czasu zakończenia czynności kontrolnych 56,4 proc” - napisali kontrolerzy NIK. Tymczasem z umowy zawartej z producentem wynikało, że współczynnik ciągłej zdolności do lotu pojedynczego samolotu powinien być nie mniejszy niż 75 proc. Zdaniem NIK powodem takiego stanu były opóźnienia w dostawach części zamiennych, materiałów eksploatacyjnych oraz długiego czasu realizacji napraw gwarancyjnych przez producenta. Problem ten wyeliminowała podpisana umowa na prowadzenie usług serwisowych przez zakłady WZL-1 oddział w Dęblinie.

Do wypadku doszło w piątek po godzinie 13. Samolot szkolno-treningowy M-346 „Bielik” o numerze bocznym 7714 uderzył w płytę lotniska, pilot zginął na miejscu. Jak powiedział gen. Ireneusz Nowak, Inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych pilot nie podjął próby katapultowania się.

Do tragicznego zdarzenia doszło podczas treningu związanego z mającymi się odbyć w sobotę uroczystościami 30-lecia Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Major Robert „Killer” Jeł, tego dnia przyleciał z Dęblina, aby przećwiczyć na lotnisku figury pokazu. Maszyna należała do 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego. Zginął zastępca dowódcy eskadry z 41. bazy Lotnictwa Szkolnego, na co dzień szkolił on podchorążych, którzy w przyszłości mieli latach na samolotach bojowych F-16 i F-35.

Wypadki
Samolot M-346 Bielik uderzył w płytę lotniska i stanął w ogniu. Pilot nie żyje
Powstanie Warszawskie
Rocznica Powstania Warszawskiego. Weterani misji przejmą pałeczkę od powstańców
Polityka
Sondaż dla "Rz": Czy powinniśmy zamknąć przejście kolejowe z Białorusią?
Kraj
Marek Kozubal: Rosja może uderzyć na NATO
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Wojsko
Gen. Maciej Klisz: Jesteśmy na kursie kolizyjnym