Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą. Odtwarzamy co stało się 16 grudnia

Kontrolerzy zabezpieczyli dokumenty, które mogą rzucić nowe światło, kto był w grudniu informowany, że nieznany obiekt wleciał ze wschodu do Polski.

Aktualizacja: 07.07.2023 11:59 Publikacja: 01.06.2023 03:00

Szef MON Mariusz Błaszczak jest w konflikcie z generałami Wojska Polskiego

Szef MON Mariusz Błaszczak jest w konflikcie z generałami Wojska Polskiego

Foto: łukasz Gdak/East News

W związku z dzisiejszą debatą i głosowaniem nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra obrony narodowej, Mariusza Błaszczaka przypominamy tekst Marka Kozubala z 1 czerwca 2023 roku, po którym KO i Nowa Lewica złożyły wniosek do prokuratury ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Błaszczaka. Po pojawieniu się tekstu pojawiła się też informacja, że KO złożyła wniosek o wotum nieufności wobec Błaszczaka, choć ten miał być gotowy już kilka dni przed publikacją naszego artykułu.

Czytaj więcej

Cezary Tomczyk: Czy teraz rakiety w Polsce wykrywają konie?

Zarówno premier Mateusz Morawiecki, jak i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak twierdzą, że o rakiecie rosyjskiej dowiedzieli się dopiero pod koniec kwietnia, gdy w lesie koło Bydgoszczy znaleziono jej szczątki. O zaniedbania w kwestii poinformowania na ten temat minister Błaszczak publicznie oskarżył dowódcę generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasza Piotrowskiego.

Czytaj więcej

WSJ: Znaleziona pod Bydgoszczą rakieta spadła blisko centrum szkoleniowego NATO

Tymczasem szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak, pytany przez dziennikarza RMF FM, czy informacja na ten temat trafiła do ministra, odparł, że on „poinformował swoich przełożonych”. Unikał odpowiedzi na pytanie, kiedy dokładnie. – Wtedy, kiedy miało to miejsce – stwierdził tylko. – Poczekajmy, aż prokuratura skończy swoje dochodzenie i wtedy będziemy mieli oficjalną wersję. Proszę zapytać pana premiera, pana ministra. Ja robię to, co mam w zakresie swoich obowiązków – mówił.

Alert w wojsku

Poszliśmy tropem tej wypowiedzi i postanowiliśmy ustalić chronologię działań 16 grudnia 2022 r. Z naszych ustaleń wynika, że dowódca operacyjny poinformował obydwu polityków o nietypowym zdarzeniu w polskiej przestrzeni powietrznej.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Rosyjski pocisk pod Bydgoszczą. Błaszczak murem za Błaszczakiem

Tego dnia Rosja przeprowadziła jeden z wielu zmasowanych ataków rakietowych na Ukrainę. O godz. 8.50 strona ukraińska poinformowała służbę dyżurną Centrum Operacji Powietrznych Dowództwa Operacyjnego o ataku. Naziemne stacje radiolokacyjne na terytorium Polski zarejestrowały tzw. odbicie radarowe. Zanikało ono i ponownie się pojawiało. Z naszych ustaleń wynika, że nie wychwyciły one tego obiektu nad terytorium Ukrainy, tylko już w polskiej przestrzeni. W tym czasie w połączonym centrum operacyjnym był generał Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych. „Rzeczpospolita” ustaliła, że analiza obrazu, który pojawiał się na monitorach, trwała ok. 8–10 minut. Zapadła decyzja o podniesieniu gotowości obrony powietrznej zlokalizowanej w Jasionce koło Rzeszowa (stacjonują tam amerykańskie wyrzutnie Patriot). Jednocześnie poderwano dwie pary samolotów bojowych – polskich MIG-29 oraz amerykańskich („The Wall Street Journal” podaje, że były to samoloty F-16, a premier Morawiecki, że F-35). Miały one za zadanie przechwycić obiekt. Piloci nie nawiązali jednak kontaktu wzrokowego, co więcej – nie zarejestrowały obiektu pokładowe stacje radarowe. Z naszych ustaleń wynika, że nie wykryły go też stacje zlokalizowane w okolicach Bydgoszczy.

Nasi rozmówcy podkreślają, że tego dnia były fatalne warunki pogodowe – duże zachmurzenie, marznące mgły ograniczające widzialność do 200 metrów. To zdaniem naszych rozmówców mogło zafałszowywać obraz rejestrowany przez stacje radiolokacyjne.

Kto z kim rozmawiał?

O niezidentyfikowanym obiekcie nieznanego pochodzenia dowódca operacyjny postanowił poinformować premiera Mateusza Morawieckiego. Zadzwonił do niego, premier jednak nie odbierał. W tym czasie powiadomił o tym, zaznaczając, że nie ma pewności, co to jest za obiekt, także służbę dyżurną ministra obrony oraz szefa Sztabu Generalnego WP. Dowiedział się też o tym premier, który po kilkunastu minutach oddzwonił do generała.

Czytaj więcej

"Lex Tusk". Kwaśniewski: Niech Duda zacznie od sprawy rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą

Informacja o niezidentyfikowanym obiekcie i tym, kto został o tym poinformowany, znalazła się w dokumentach służby dyżurnej Centrum Operacji Powietrznych, w meldunku doraźnym tej służby, który powstał przed południem tego dnia, oraz w meldunku szczegółowym, który powstał około godziny 2.30 – 17 grudnia.

Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że zostały one zabezpieczone w ostatnich dniach przez Najwyższą Izbę Kontroli, która prowadzi kontrolę w sprawie rosyjskiej rakiety.

Dowódca operacyjny powiadomił też o możliwości upadku obiektu policję. Jednak nie do końca pewne było, gdzie on spadł. Policja go nie odnalazła. Nie odnotowano wybuchu, nie stwierdzono promieniowania biologicznego czy chemicznego na terenie kraju, dlatego uznano, że nie ma zagrożenia. Z powodu fatalnej pogody poderwanie śmigłowca poszukiwawczego-ratowniczego było możliwe dopiero 19 grudnia.

Co spadło?

Z ujawnionej przez Mariusza Błaszczaka notatki wynika, że 16 grudnia w sprawozdaniu operacyjnym Dowództwa Operacyjnego do szefa Sztabu Generalnego WP i Dyżurnej Służby Operacyjnej MON znalazło się sformułowanie o tym, że tego dnia „nie odnotowano naruszenia/przekroczenia przestrzeni powietrznej RP”. Informacja o naruszeniu przestrzeni powietrznej przez niezidentyfikowany obiekt znalazła się za to w sprawozdaniu z 17 grudnia skierowanym do dowódcy generalnego RSZ. Błaszczak stwierdził, że 16 grudnia 2022 r. wojsko wiedziało o obiekcie w polskiej przestrzeni powietrznej, który może być rakietą. Zapewnił, że działania Centrum Operacji Powietrznych były prawidłowe. Zarzucił jednak dowódcy operacyjnemu, że nie dostał od niego wniosku w sprawie skierowania w rejon upadku rakiety Wojsk Obrony Terytorialnej.

Brak jest instrukcji, która „jednoznacznie określałaby, kiedy należy przerwać poszukiwanie, kiedy należy je wznowić, w jakich okolicznościach”

– Zgodnie z ustaleniami kontroli, dowódca operacyjny RSZ zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, nie poinformował też Rządowego Centrum Bezpieczeństwa – powiedział Mariusz Błaszczak.

Z kolei Jacek Siewiera, szef BBN, w wywiadzie dla TVN 24 stwierdził, że brak jest instrukcji, która „jednoznacznie określałaby, kiedy należy przerwać poszukiwanie, kiedy należy je wznowić, w jakich okolicznościach”. Dodał, że nie ma instrukcji, „które precyzują kwalifikację takich celów z odbić radarowych, stopień podejmowania decyzji”.

Szczątki rosyjskiej rakiety Ch-55 z betonową głowicą znaleziono pod koniec kwietnia w lesie koło Bydgoszczy.

W związku z dzisiejszą debatą i głosowaniem nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra obrony narodowej, Mariusza Błaszczaka przypominamy tekst Marka Kozubala z 1 czerwca 2023 roku, po którym KO i Nowa Lewica złożyły wniosek do prokuratury ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Błaszczaka. Po pojawieniu się tekstu pojawiła się też informacja, że KO złożyła wniosek o wotum nieufności wobec Błaszczaka, choć ten miał być gotowy już kilka dni przed publikacją naszego artykułu.

Pozostało 93% artykułu
Wojsko
Radny w wojskowym mundurze? MON nie widzi przeszkód
Wojsko
Gen. Maciej Klisz: Jesteśmy na kursie kolizyjnym
Wojsko
Wojsko ma nadmiar chętnych, poprawi jednak jakość szkolenia
Wojsko
Oficjalnie otwarcie bazy USA w Redzikowie. Andrzej Duda: Niech będzie swoistym symbolem
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Wojsko
Gen. Bieniek: Baza USA w Redzikowie to kolejny element efektywnego odstraszania