Strajk ostrzegawczy ruszył z samego rana i ma trwać do g. 10. Akcja, której przewodzi druga z największych organizacji związkowych w państwowej spółce (Związek Zawodowy Pracowników Poczty – ZZPP), wskazuje, że pracę przerwać mieli nie tylko pracownicy okienkowi w placówkach i listonosze, ale również naczelnicy oddziałów, pracownicy administracyjni i magazynowi, kurierzy, a nawet kierowcy.
Czytaj więcej
W Poczcie Polskiej jest „dług intelektualny”, który wiąże się z koniecznością uświadamiania pracowników, że zmiany w firmie są nieuniknione – tak o problemach w państwowej spółce mówi jej nowy prezes Sebastian Mikosz.
Ultimatum Sebastiana Mikosza – podwyżka za zwolnienia
Podczas strajku pracownicy mieli m.in. tłumaczyć klientom w jak trudnej sytuacji się znajdują pocztowcy i nakłaniać do podpisania „listu do Premiera Donalda Tuska”. W petycji pracownicy Poczty Polskiej (PP) domagają się godnej płacy i wstrzymania redukcji zatrudnienia.
Aż 80 proc. z ponad 60 tys. pracowników PP jest na pensji minimalnej. Dotychczasowe próby negocjowania podwyżek spełzły na niczym. Nie zgadzał się na nie poprzedni zarząd, podobnie obecny, któremu przewodzi Sebastian Mikosz. Nowy prezes próbował przekonać związkowców do wydania zgody na zwolnienia grupowe i wykorzystania zaoszczędzonych w ten sposób pieniędzy na wzrost wynagrodzeń. Związki zawodowe odmówiły i sprzeciwiają się nie tylko zwolnieniom grupowym, ale również ogłoszonemu planowi redukcji zatrudnienia opartemu o tzw. naturalną fluktuację. Chodzi o nie uzupełnianie stanowisk, które pracownicy zwalniają w efekcie przejścia na emeryturę, czy na skutek kończącej się umowy. W ten sposób zarząd chce ograniczyć zatrudnienia o ponad 5 tys. etatów. Tyle że chodzi o etaty w budżecie i to liczone średniorocznie. A to oznacza, że jak wylicza ZZPP, obsada w Poczcie Polskiej może się skurczyć o nawet przeszło 10 tys. osób.
Czytaj więcej
Poczta Polska zadłuża się na potęgę. W ostatnich miesiącach wzięła kredyty pod nieruchomości za ok. 2 mld zł – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. By się ratować, państwowa spółka ostro tnie też zatrudnienie.