To sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego, która powinna przynajmniej w części rozwikłać duży problem prawny, ale też biznesowy, mianowicie, jak posiadacz samochodu powinien współdziałać z zakładem ubezpieczeń w korzystaniu z rabatów i ulg na części do naprawy przy likwidacji szkody z OC komunikacyjnego.
Mniej kosztowna likwidacja
W przypadku dobrowolnej likwidacji szkody powypadkowej zakład ubezpieczeń wypłacił 2,2 tys. zł odszkodowania na podstawie własnego kosztorysu przywrócenia samochodu do stanu sprzed wypadku z uwzględnieniem 60 proc. rabatu na materiały lakiernicze i 30 proc. na oryginalne części, które w jego ocenie były do nabycia po zgłoszeniu takiej potrzeby.
Poszkodowany nie naprawiał jednak auta, ale sprzedał kilka miesięcy później swoje roszczenia ubezpieczeniowe firmie windykacyjnej, i to ona pozwała ZU, domagając się 5,8 tys. zł jako odszkodowania za niepełne naprawienie szkody według kalkulacji wykonanej na jej prywatne zlecenie.
Czytaj więcej
Obciążanie polis odpowiedzialności cywilnej naprawą zbyt wielu szkód, np. sprzątania jezdni po wypadku, nie ma podstaw i grozi wyższą składką – przestrzega wielu prawników.
Sąd rejonowy uwzględnił te rabaty, wskazując, że poszkodowany został należycie poinformowany o możliwości zakupu części i materiałów do naprawy z rabatem, więc powinien skorzystać z możliwości, aby zapobiec powiększeniu szkody. W ten sposób wykonałby wynikający z art. 362 kodeksu cywilnego obowiązek współdziałania z pozwanym przy naprawianiu szkody. W konsekwencji SR zasądził tylko 2,2 tys. zł.