Jak podaje na swojej stronie internetowej Rzecznik Praw Pacjenta, mimo upływu lat, dziecko wymaga stałej opieki, współudziału opiekuna w procesie leczenia, rehabilitacji i edukacji, a także zaopatrzenia w wyroby medyczne. Przedstawiciele ustawowi dziecka wystąpili o odszkodowanie i zadośćuczynienie dla dziewczynki.
Sądy ustaliły, że brak postępu porodu został rozpoznany przez medyków zbyt późno, a więc i decyzja o cesarskim cięciu była spóźniona. Gdyby nastąpiło to w odpowiednim momencie, dziecko mogło urodzić się zdrowe. W efekcie zasądzone zostało wysokie odszkodowanie i zadośćuczynienie, także z tytułu naruszenia praw pacjenta.
Co to jest zamartwica?
Zamartwica urodzeniowa to ciężka niewydolność oddechowa i krążeniowa, która prowadzi do niedotlenienia dziecka przed urodzeniem, w czasie porodu lub zaraz po porodzie. Może wywołać daleko idące powikłania o niemożliwych do cofnięcia skutkach i wymaga natychmiastowej interwencji medycznej. W ciężkich przypadkach dochodzi do zaburzeń neurologicznych, opóźnienia umysłowego, padaczki, porażenia mózgowego. W lżejszych przypadkach skutkiem zamartwicy mogą być zaburzenia koncentracji, trudności w nauce czy nadpobudliwość ruchowa.
Odsetki od zadośćuczynienia zasądzono jednak dopiero od daty wydania wyroku, a nie – jak żądano w pozwie – od daty wezwania szpitala do zapłaty. Chodzi o odsetki za kilka lat naliczane od wysokiej kwoty, a więc też sporą kwotę.
Poza tym sąd odmówił zwrotu części wydatków poniesionych na leczenie dziecka, które ostatecznie zostało sfinansowane ze środków zgromadzonych i przekazanych przez organizację charytatywną.