Rosjanie mają coraz większe problemy z bezpiecznym wykonywaniem operacji w lotnictwie cywilnym. Natomiast reszta świata lata coraz bezpieczniej.
Na świecie obecny rok zaczął się nie najlepiej, bo od dwóch incydentów. Tylko w styczniu na tokijskim lotnisku Handeda po zderzeniu z samolotem straży przybrzeżnej spłonął Airbus 350 należący do Japan Air Lines. W mniejszej maszynie zginęły 4 osoby. Drugi incydent miał miejsce w boeingu B737 MAX-9 Alaska Airlines, kiedy na wysokości 5 tys. metrów różnica ciśnień wyrwało drzwi- zaślepkę. Tutaj ofiar nie było.
Wszystko dla wojska
Na całym świecie, poza Rosją, w 2023 odnotowano 115 incydentów lotniczych, w których zginęło 6 osób. Tymczasem w samej Rosji w tym samym czasie — jak podała „Novaya Gazeta Europe” — doszło do 180 incydentów, spowodowanych przede wszystkim niewystarczającym serwisowaniem samolotów. To ponad 2 razy więcej, niż w 2022. A 11 poważnych awarii miało miejsce tylko w jednym miesiącu — grudniu. Dziennik zastrzega się, że są to wyłącznie oficjalne informacje.
To dlatego Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego (ICAO) wpisała Rosję na listę najbardziej niebezpiecznych rynków lotniczych, razem z Liberią, Demokratyczną Republiką Kongo i Bhutanem.
— Stało się tak, ponieważ cały wysiłek rosyjskiego lotnictwa poszedł w kierunku wojskowym, a segment cywilny został całkowicie zaniedbany — tłumaczy Wilson Jones, analityk branżowy z GlobalData.