Chwilami przerażająca, chwilami zabawna rodzina Shitzów sportretowana bezlitośnie przez Levina wydaje się workiem bez dna pożerającym nieustannie wszelkie dobra materialne. Nieodznaczająca się wybitną urodą Szeprahci kompulsywnie pożera jedzenie, a mężczyzna, którego miałaby poślubić, powinien przypominać dobrze wypieczoną frytkę.
Dla ojca Szeprahci jest tylko towarem, który należy odpowiednio bogato sprzedać, pomnażając w ten sposób rodzinny majątek.
Matka nieustannie myśli o awansie społecznym, który zaprzepaściło jej małżeństwo z Pepesem Shitzem.
Kiedy pojawia się upragniony narzeczony córki, między pokoleniem rodziców a młodymi rozpoczyna się bezpardonowa walka o pieniądze. Całą tę akcję komentują kpiące brechtowskie songi, które w spektaklu usłyszymy w nowoczesnej aranżacji.