„Sonata jesienna”, poprzednie, kameralne przedstawienie Grzegorza Wiśniewskiego w Narodowym, przyniosło kreację Danuty Stenki, jedną z najspanialszych w ostatnich latach, obsypaną nagrodami. Wybitna aktorka zagrała artystkę, która by pokonać mężczyzn w sztuce, musiała zabić swą wrażliwość i zaniedbać rodzinę.
Najnowsza premiera Wiśniewskiego grana jest ze znakomitą scenografią Mirka Kaczmarka, który dużą scenę – jej lewą część i obniżony szczyt – zabudował stylizacją betonowych murów, surowych jak jaskinia lub schron. Dominujących, a jednocześnie lekkich. To idealna oprawa pojedynku kobiet – królowych: Marii Stuart z Elżbietą I oraz ich dworaków. De facto drapieżnych zwierząt w ludzkiej skórze.
Czytaj więcej
TR Warszawa oraz Kammerspiele z Monachium przygotowują wspólną premierę – „Wojna trojańska”. Reżyserem będzie Grzegorz Jarzyna.
To, jaki jest finał każdej potyczki, demonstruje szkielet psa stojący u boku fotela, w którym Danuta Stenka jako Elżbieta I wita widzów, siedząc niemo, przypominając Królową Śniegu. Potem jedyne dobre uczucia koncentruje na roślinach: pielęgnowanie ludzkich relacji jest maskaradą, którą spointuje kolejny szkielet.
Decyduje o tym rozmowa uwięzionej katoliczki Marii z Elżbietą, rozgrywana na stole. Królowe chcą się pożreć, poczynając od gry pozorów i delikatnych słownych przystawek, a kończąc na daniu głównym, czyli krwawym befsztyku z przeciwniczki. To wtedy Elżbieta obwieszcza swoje credo „Nie ma sojuszy. Jest tylko przemoc”.