Szapołowska o zwolnieniu: podwójne standardy

- Wykonano na mnie publiczny wyrok na oczach widzów. On chciał linczu - mówi "Faktowi" o Janie Englercie Grażyna Szapołowska.

Aktualizacja: 18.04.2011 01:51 Publikacja: 16.04.2011 14:18

Grażyna Szapołowska (Eleonora) Jan Frycz (Stomil) w spektaklu "Tango"

Grażyna Szapołowska (Eleonora) Jan Frycz (Stomil) w spektaklu "Tango"

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Dyrektor artystyczny Teatru Narodowego Jan Englert zwolnił aktorkę dyscyplinarnie, bo nie przyszła na spektakl "Tango". W tym czasie brała udział w programie "Bitwa na głosy" w TVP, którego jest jurorką. Spektakl się nie odbył.

Chcieli wykupić przedstawienie

- Dyrektor Englert doskonale znał sytuację, ale do ostatniego momentu zwlekał i sprzedawał bilety na spektakl, o którym od dwóch miesięcy wiedział, że nie może się odbyć - mówi Szapołowska.

Szapołowska zapewnia, że nie wzięłaby udziału w programie, gdybym wiedziała, że koliduje to przedstawieniami. - Dokładnie sprawdziłam terminy i okazało się, że sześć sobót mam całkowicie wolnych.

TVP na piśmie zaproponowała pokrycie wszelkich kosztów odwołanego spektaklu łącznie z wypłatą honorariów aktorskich i wykupieniem całej puli biletów! Jest na ten temat stosowne pismo - przekonuje.

Zdaniem Szapołowskiej w Teatrze Narodowym ciągle zmienia się terminy i godzin spektakli. - Dlaczego w tym przypadku dyrektor nie mógł dokonać zmiany, na przykład przesuwając spektakl na wcześniejszą godzinę? Pamiętam sytuację, kiedy spektakl zaczynał się nawet o 16, bo koleżanka aktorka miała wieczorem inne zobowiązania - mówi.

Aktorka twierdzi, że traktuje się ją inaczej, bo  "nie boi się głośno mówić o stosowaniu podwójnych standardów".  - Zostałam zaskoczona, że zwolnił mnie dyscyplinarnie! (...). Dlaczego pozostali koledzy aktorzy, a także sam dyrektor, mogą grać w innych miejscach, a ja nie? - pyta.

Publiczny wyrok

Tak aktorka nazwała jej dyscyplinarne zwolnnienie. - Teatr Narodowy ma zasadę, że pełna gotowość zespołu jest wyznaczona na 30 minut przed rozpoczęciem przedstawienia. Tej gotowości nie było, bo poprzedniego dnia, z braku wyboru, wystąpiłam o urlop na żądanie. Inni koledzy nie przebrali się w kostiumy, ale dyrektor Englert przygotował się tak, jakby za chwilę miał występować i w teatralnym stroju odegrał scenę odwoływania spektaklu przed publicznością. Jak to nazwać? Wykonano na mnie publiczny wyrok na oczach widzów. On chciał linczu, co potwierdził zwalniając mnie dyscyplinarnie cztery dni później - mówi.

Dyrektor artystyczny Teatru Narodowego Jan Englert zwolnił aktorkę dyscyplinarnie, bo nie przyszła na spektakl "Tango". W tym czasie brała udział w programie "Bitwa na głosy" w TVP, którego jest jurorką. Spektakl się nie odbył.

Chcieli wykupić przedstawienie

Pozostało 89% artykułu
Teatr
Największy książkowy bestseller ostatnich lat w teatrze. „Chłopki" w Legnicy
Teatr
Teatr, gdzie robotnicy chcieli grać po ciężkiej pracy
Teatr
„Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”. Bolesna rozmowa o eutanazji
Teatr
Festiwal Boska Komedia. Spektakle, które sondują zagadki, czasu, mózgu, ciała i duszy
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Teatr
Polski Balet Narodowy w norweskich klimatach Griega i Ibsena
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje