Dzienna liczba zakażeń nie spada. Najtrudniejsza sytuacja jest cały czas na Śląsku. Rząd jednak jest spokojny. Z naszych informacji wynika, że dopóki wskaźnik dostępności łóżek i respiratorów utrzymuje się na bardzo dobrym poziomie, cofnięcie się do poprzednich etapów obostrzeń nie będzie miało miejsca. Ma wystarczyć dezynfekcja, dystans i maseczki.
We wtorek na antenie RMF minister zdrowia Łukasz Szumowski przyznał, że do obostrzeń zawsze można wrócić, ale nie ma mowy o powtórnym lockdownie.
Decyzje o zamknięciu niektórych miejsc, jak szkoły czy place zabaw, są jednak podejmowane przez samorządowców tam, gdzie pojawiają się ogniska. Są to ich autonomiczne decyzje. Tak dzieje się np. w takich miastach jak Sieradz czy Starachowice. – Trudno przewidzieć, do kiedy rygory pozostaną. Liczba zakażonych w mieście niestety rośnie. Szkoły i przedszkola są na razie zamknięte do 12 czerwca – mówi nam prezydent Starachowic Marek Materek.
Drugi lockdown miałby ogromne konsekwencje gospodarcze. – Lockdown to według moich szacunków spadek PKB o 20 proc. w danym miesiącu. Już straciliśmy bardzo dużo, a ponowne zamknięcie gospodarki oznaczałoby katastrofalną recesję w skali roku, z której długo nie moglibyśmy się podnieść – ostrzega Witold Orłowski, główny ekonomista PwC.