W poniedziałek 8 czerwca odnotowano najwyższy od początku epidemii wzrost nowych zakażeń w Polsce – obecność wirusa stwierdzono u 599 osób. W weekend nowych przypadków było 1151.
Choć ponad połowa zakażeń dotyczy śląskich kopalń, w których koronawirus odnalazł idealne miejsce na namnażanie się, w wysokich wskaźnikach wzrostu epidemiolodzy widzą efekty poluzowania restrykcji, jakie stopniowo wprowadzano od połowy marca – od końca maja większość została zniesiona.
Za dużo luzu
– To przez rozluźnione zachowania we wszystkich środowiskach – tłumaczy prof. Włodzimierz Gut, doradca inspektora sanitarnego. – Ludzie sobie pofolgowali, zachowują się tak, jakby Covidu nie było. A on lubi takie sytuacje i przypomniał, że jest – dodaje.
Ostatnie publikacje brytyjskich naukowców w „Nature” wskazują, że izolacja społeczna, jaką wprowadziły praktycznie wszystkie europejskie państwa, znacząco wyhamowała rozprzestrzenianie się wirusa: w 11 badanych krajach z zakładanych blisko 4 (jedna chora osoba zarażała średnio 4 innych) do 0,66. W liczbie zgonów na 1 mln mieszkańców przoduje w Europie Belgia (ma też najwyższy, bo 8-proc. odsetek zakażonych), za nią Hiszpania i Wielka Brytania. Polska jest na 12. miejscu z 31 ofiarami na 1 mln mieszkańców.