Aleksiej Nawalny został już wypisany z berlińskiej kliniki, do której trafił ze szpitala w Omsku po tym, jak stracił przytomność na pokładzie samolotu, którym podróżował do Moskwy. Po przebadaniu pobranych od opozycjonisty próbek laboratoria w Niemczech, Szwecji i Francji niezależnie stwierdziły, że są jednoznaczne dowody, iż wobec Nawalnego użyto środka trującego z grupy Nowiczoków.
Dowiedz się więcej: Po zatruciu Nowiczokiem Aleksiej Nawalny wypisany ze szpitala
- Twierdzę, że za tą zbrodnią stał Putin i nie mam żadnej innej wersji wydarzeń - powiedział Nawalny w wywiadzie dla "Der Spiegel". Pełny zapis rozmowy nie został jeszcze opublikowany, ale niemiecki tygodnik ujawnił w internecie fragmenty.
Kreml wielokrotnie odrzucał oskarżenia i zapewniał, że z próbą otrucia opozycjonisty nie miał nic wspólnego. Przedstawiciele rosyjskich władz mówili też, że nie mieli dotąd możliwości zapoznać się z dowodami, że do użycia Nowiczoka w ogóle doszło.
- Nie czułem żadnego bólu, ale wiedziałem, że umieram - powiedział Nawalny, odnosząc się do momentu, w którym zdał sobie sprawę z działania trucizny.
Opozycjonista zadeklarował także, że zamierza wrócić do Rosji. - Moje zadanie to pozostać nieustraszonym. Nie boję się! - zapewnił.