Polska i Węgry grożą zawetowaniem unijnego budżetu i funduszu odbudowy, przeznaczonego na odbudowę europejskich gospodarek dotkniętych skutkami kryzysu związanego z pandemią, w związku z przyjęciem przez 25 państw UE rozporządzenia wiążącego wypłatę środków unijnych z kryterium praworządności. Warszawa i Budapeszt nie były w stanie zablokować tego rozporządzenia, ponieważ było ono przyjmowane większością kwalifikowaną.
Zdaniem przedstawicieli polskiego rządu rozporządzenie to jest niezgodne z unijnymi traktatami, które stanowią, że sankcje za łamanie praworządności przyjmuje się jednogłośnie, a nie - jak przewiduje rozporządzenie - większością kwalifikowaną. Powiązanie kryterium praworządności z wypłatą funduszy UE poparło 25 państw Unii - wszystkie z wyjątkiem Polski i Węgier. Te dwa kraje miałyby należeć do największych beneficjentów funduszu odbudowy.
Dowiedz się więcej: Polsko-węgierskie weto bez poparcia
- Znane są stanowiska stron negocjacyjnych i teraz dużo zależy od umiejętności negocjacyjnych Niemiec. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia w czasie trwania niemieckiej prezydencji, czyli do końca tego roku, to przejmie to następna prezydencja. Zdarzają się sytuacje, w których negocjacje trwają dłużej - skomentował w rozmowie z Radiem Maryja Zdzisław Krasnodębski.
W ocenie europosła PiS „to, co zaproponowali premierzy Mateusz Morawiecki i Victor Orban, jest rozsądną próbą kompromisu”. - Mówili, żeby nowe uwarunkowania ograniczyć tylko do spraw finansowych, a nie mówienia ogólnie o praworządności, wartościach europejskich, zagrożeniu dla praworządności - tłumaczył.