Jakie jest prawdopodobieństwo, że nie będzie porozumienia i Polska zawetuje unijny budżet?
Sytuacja jest skomplikowana i dynamiczna. Uważam jednak, że kompromis nadal jest możliwy. A jego zawarcie leży zarówno w interesie Polski, jak i całej Unii Europejskiej.
Polska powinna wetować budżet i fundusz odbudowy Unii Europejskiej?
Nie ma prostego „tak" albo „nie". Kształt budżetu unijnego oraz Fundusz Odbudowy i Odporności, które wynegocjował premier Morawiecki, są dla Polski bardzo korzystne. Pamiętamy też o potrzebie europejskiej solidarności, w imię której pilna pomoc powinna być skierowana do krajów Południa, które z powodu pandemii ucierpiały najbardziej. Z drugiej strony nie sposób oprzeć się wrażeniu, że spór z Polską i Węgrami posłużył części polityków europejskich, a zwłaszcza biurokracji brukselskiej, do próby pozatraktatowego poszerzenia kompetencji wspólnotowych. Traktat wymaga jednomyślności. Tymczasem w oparciu o proponowane zapisy dotyczące praworządności można by głosami większości pozbawiać różne państwa części budżetu. To rozwiązanie ryzykowne na przyszłość, które może osłabić więzy jedności europejskiej. Takich zastrzeżeń nie budzi formuła zasady praworządności, którą przywódcy europejscy wynegocjowali w lipcu. Ta formuła została rozbudowana przez Parlament Europejski w sposób nie tylko trudny do akceptacji dla rządów polskiego i węgierskiego, ale także niosący zagrożenie do procesu integracji na przyszłość. Przestrzegał przed tym zresztą już dwa lata temu Donald Tusk. Zauważają to także niektórzy politycy opozycji, którzy potrafią wznieść się ponad polskie spory, jak Paweł Piskorski.
Nic nie wskazuje na to, żeby propozycja rozporządzenia dotyczącego warunkowości budżetu została renegocjowana, bo był to warunek Parlamentu Europejskiego. Pana zdaniem wyjściem może być dookreślenie zasady tego rozporządzenia?