W Komisji Europejskiej trwają prace nad wprowadzeniem zielonych zaświadczeń cyfrowych w kształcie zaproponowanym w połowie marca przez przewodniczącą Ursulę von der Leyen. „Dyskusje na temat przepisów (dwa projekty rozporządzeń), które wprowadzą paszport covidowy, toczą się na forum specjalnie powołanej grupy roboczej Rady UE" – informuje nas Ministerstwo Zdrowia. Polska bierze w niej udział i jest orędownikiem projektu, który ma zostać wprowadzony do 25 czerwca. Tzw. certyfikaty covidowe, które pozwolą swobodnie podróżować obywatelom UE (bez obowiązkowej kwarantanny) mają objąć nie tylko zaszczepionych (jak początkowo proponowano), ale także tych, którzy przeszli już infekcję lub mają negatywny wynik testu. Dlatego eksperci, choć są za tego typu rozwiązaniami, wskazują też ich wady.
Zalety i zagrożenia
– Pomysł wprowadzenia tzw. zielonych certyfikatów jest dobry, także dlatego, że przyspieszy szczepienia. Jednak sądzę, że będzie bardzo trudno wdrożyć go w życie. To wymaga bowiem stworzenia kolejnego dokumentu zawierającego dane osobowe. I taki dokument będzie nawet ważniejszy niż dowód osobisty czy paszport. Myślę, że będzie dużo głosów przeciwnych pomysłowi – mówi nam poseł Bolesław Piecha z PiS, były wiceminister zdrowia i wiceszef sejmowej Komisji Zdrowia.
Jego zdaniem inna trudność polega na tym, że w Unii nie ma granic, podróżujemy bez paszportu. – Tymczasem po wejściu zielonych certyfikatów musiałyby być wprowadzone kontrole – wskazuje poseł Piecha. – Ponadto, jeśli ktoś jest zaszczepiony, to wcale nie znaczy, że jest absolutnie niepodatny na różne innego rodzaju nadkażenia. Jeszcze gorzej wygląda to w kontekście negatywnego testu, jaki trzeba wykonać do 72 godzin przed przekroczeniem granicy (koszty pokrywa podróżujący). Dziś ten wymóg stosują wszystkie kraje UE. Ale wynik ma „krótki termin ważności".
– Za trzy dni się okaże, że ta osoba jest zakażona, i żeby to miało sens, test taki podróżny powinien wykonać co trzy dni – tłumaczy prof. Włodzimierz Gut, wirusolog, doradca głównego inspektora sanitarnego. Tak jest w Wielkiej Brytanii, która w ciągu dziesięciu dni (drugiego i ósmego dnia po przyjeździe ) wymaga wykonania kolejnych testów na Covid-19.
Niewątpliwą zaletą paszportu covidowego jest według ekspertów promocja szczepień, co jest jedynym sposobem zahamowania fali zakażeń. – W Izraelu szczepienia były masowe, wprowadzono takie certyfikaty i są efekty – zaznacza prof. Gut.