Szef państwa został uprowadzony. Wenezuelczycy mają prawo wiedzieć, jaki jest rzeczywisty stan zdrowia prezydenta i kto przysyła wytyczne z Kuby – oświadczył w zeszłym tygodniu Antonio Ledezma, burmistrz stołecznego Caracas i jeden z wpływowych przedstawicieli opozycji, cytowany przez wenezuelski dziennik „El Universal".
Prezydent Chavez, który sprawuje władzę niemal nieprzerwanie od 1998 roku, przebywa na Kubie, ponieważ walczy z rakiem. 11 grudnia przeszedł czwartą operację i stan jego zdrowia budzi niepewność oraz domysły. Tym bardziej że 10 stycznia powinno się odbyć jego zaprzysiężenie na stanowisko prezydenta po trzecim zwycięstwie wyborczym. Jeżeli to nie nastąpi, zgodnie z konstytucją władzę tymczasowo ma objąć przewodniczący Zgromadzenia Narodowego. Jest nim Diosdado Cabello, wybrany ponownie na ten urząd w sobotę. To były wojskowy, zaufany towarzysz komendanta Chaveza. Sam prezydent wskazał na swego następcę Nicolasa Maduro, wiceprezydenta i szefa dyplomacji.
Zdaniem opozycji wpływy Maduro i Cabello w kraju są jednak złudne, w rzeczywistości rządzą Kubańczycy. Burmistrz Ledezma nie ma wątpliwości, że obydwaj politycy otrzymują instrukcje z Hawany. Kto je wysyła? Przecież stan zdrowia prezydenta, jak się dowiadujemy z urzędowych oświadczeń, jest krytyczny. Więc kto? Raul Castro? – pyta wenezuelski opozycjonista, wskazując komunistycznego prezydenta Kuby.
Doniesienia o wpływie Kubańczyków na rozwój zdarzeń w Wenezueli zbiegają się z coraz bardziej natarczywymi pogłoskami o możliwym starciu dwóch stronnictw w prezydenckim obozie władzy. Na czele jednego, cywilnego, ma stać wiceprezydent Maduro. Wodzem drugiego, jak twierdzą obserwatorzy, jest Cabello. Kręgi wojskowe, według źródeł zbliżonych do Waszyngtonu, od dawna są przygotowane na dzień, w którym może zabraknąć komendanta Chaveza. Ich plan przewiduje m.in. zawieszenie konstytucji i stosowanie środków przymusu bezpośredniego. Stronnictwo wojskowe upatruje przyjaciół w Moskwie i Pekinie. Dowódcą tego środowiska miał ogłosić Cabello sam komendant Chavez. Cabello, oficer rezerwy, to towarzysz broni prezydenta z czasów nieudanej próby przewrotu w lutym 1992 roku. Zadanie przewodniczącego parlamentu polegało m.in. na ograniczeniu wpływów generałów, uznawanych przez Waszyngton za „narcomilitares".
Ale Kuba, gdzie przebywa chory prezydent Chavez, woli, by władzę przejął Maduro – twierdzą niektórzy analitycy.