Rosja: jak odtajnić archiwa

Historyk stowarzyszenia Memoriał pozwał Federalną Służbę Bezpieczeństwa

Publikacja: 16.11.2010 03:20

Rosja: jak odtajnić archiwa

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Nikita Pietrow przekonuje, że chodzi mu o dostęp do rutynowych dekretów Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (później KGB) dotyczących struktur i kadr sowieckich służb bezpieczeństwa w powojennych Niemczech. – To są dokumenty, które zapewne oprócz mnie nikogo nie interesują. Jednak chociaż dawno upłynął przewidziany prawem okres utajnienia (30 lat) i nie było w tej sprawie innych decyzji, które mogłyby uzasadnić utrzymywanie klauzul, FSB zazdrośnie strzeże tych dokumentów – mówi Pietrow.

[srodtytul]Ominąć tajne klauzule[/srodtytul]

W ubiegłym miesiącu badający zbrodnie totalitaryzmu Memoriał uruchomił nowy program „Dostęp do informacji”, którego głównym celem jest wyegzekwowanie od rosyjskich archiwów i instytucji przestrzegania prawa. Chociaż w teorii prawo zapewnia dostęp do wielu dokumentów, w praktyce historycy często natykają się na tajne klauzule i pieczęcie. Memoriał chce stworzyć gotową ścieżkę dla badaczy, którym państwo bezprawnie odmawia dostępu do dokumentów. – Przede wszystkim zamierzamy przeprowadzić wszechstronną analizę przepisów na różnych szczeblach i wskazać te, które są niezgodne z konstytucją i z ustawami. Chcemy, by sytuacja prawna była dla badaczy jasna i by nie dali się odsyłać z kwitkiem. Przygotujemy też szereg pomocy praktycznych – wzory pism do władz archiwalnych, skarg do prokuratury i pozwów sądowych – mówi Pietrow, który jest koordynatorem programu.

– Archiwum FSB jest przypadkiem szczególnym, ponieważ ma specjalne uprawnienia, robi wrażenie, jakby ogólnie obowiązujące przepisy go nie dotyczyły – mówi historyk. FSB nie musi, jak archiwa państwowe, zwracać się do Komisji Międzyresortowej ds. Ochrony Tajemnicy Państwowej, by odtajnić jakieś dokumenty ze swoich zbiorów. Taką decyzję może samodzielnie podjąć komisja FSB. Jednak po upływie przewidzianego przez prawo 30-letniego okresu utajmnienia dokumenty powinny zostać odtajnione – tak głosi ustawa o tajemnicy państwowej. – FSB od czasu do czasu coś odtajnia, ale robi to według własnego widzimisię – mówi Pietrow. – Mój przypadek to drobiazg, ale pokazuje mechanizm ewidentnego łamania prawa – dodaje.

[srodtytul]Niewiele jawnego[/srodtytul]

Problem jest znacznie szerszy – dotyczy nie tylko archiwów FSB czy innych rosyjskich resortów (MSZ czy MSW), ale także materiałów znajdujących się w archiwach państwowych. Historycy skarżą się, że na wielu dokumentach dotyczących ZSRR, które zgodnie z prawem dawno powinny być jawne, wciąż widnieją klauzule tajności. „Większość dokumentów archiwalnych okresu sowieckiego, nawet stalinowskiego, wciąż jest tajna lub badacze są od nich odgradzani za pomocą sztucznych przeszkód” – pisali kilka tygodni temu historycy Władimir Ławrow i Igor Kurlandzki w „Nowej Gaziecie”. W tekście-apelu do prezydenta Dmitrija Miedwiediewa domagają się tego samego, czego żąda Memoriał – realizacji prawa badaczy i społeczeństwa dostępu do informacji. Według ustawy o archiwach po upłynięciu 30 lat dokumenty powinny zostać odtajnione. Nie automatycznie, ale przez specjalną instytucję – wspomnianą wyżej Komisję Międzyresortową ds. Ochrony Tajemnicy Państwowej. W większości przypadków do tej procedury w ogóle nie dochodzi. „Większość dokumentów z ostatnich 70 – 80 lat wciąż jest trzymana w tajemnicy” – piszą Ławrow i Kurlandzki.

[wyimek]FSB odtajnia akta według własnego widzimisię – skarżą się coraz częściej historycy[/wyimek]

„Strażnikiem pieczęci” jest kremlowski urzędnik Siergiej Naryszkin, który stoi zarówno na czele Komisji Międzyresortowej, jak i prezydenckiej Komisji ds. Przeciwdziałania Historycznym Falsyfikacjom. Ta druga, w imię ujawniania historycznej prawdy, powinna stymulować proces zdejmowania klauzul z dokumentów. Ale tak nie jest. Zarówno powierzenie losów dokumentów biurokratom z komisji, jak i liczne sztuczki stosowane przez archiwistów (np. powoływanie się na ochronę danych osobowych), sprawiają, że materiały docierające do badaczy są już mocno przesiane.

– Przepisy istnieją, ale na papierze. Inercja, błędne pojmowanie patriotyzmu czy honoru munduru sprawiają, że zamiast ujawniać wiedzę o przeszłości, strzeże się jej jak sekretu. Mam wrażenie, że aby przestrzegano u nas prawa, potrzebny jest rozkaz z góry – podsumowuje Pietrow.

Oficjalna strona Memoriału: [link=http://www.memo.ru]www.memo.ru[/link]

[i]Justyna Prus z Moskwy[/i]

Nikita Pietrow przekonuje, że chodzi mu o dostęp do rutynowych dekretów Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (później KGB) dotyczących struktur i kadr sowieckich służb bezpieczeństwa w powojennych Niemczech. – To są dokumenty, które zapewne oprócz mnie nikogo nie interesują. Jednak chociaż dawno upłynął przewidziany prawem okres utajnienia (30 lat) i nie było w tej sprawie innych decyzji, które mogłyby uzasadnić utrzymywanie klauzul, FSB zazdrośnie strzeże tych dokumentów – mówi Pietrow.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999