Chociaż przez polską granicę mniej więcej tyle samo Ukraińców i Ukrainek wjeżdża, co wyjeżdża (średnio między 20 a 30 tys. osób na dobę), nadal mamy duży, stały przyrost nowych rejestracji obywateli Ukrainy w bazie PESEL – wynika z rządowych danych.
W ciągu ostatniego miesiąca status cudzoziemca UKR (specjalny status nadawany przez Polskę od połowy marca ubiegłego roku tylko dla obywateli Ukrainy w związku z konfliktem wojennym na terytorium ich kraju) otrzymało ponad 22,2 tys. Ukraińców. I ma go już 1 mln 577 tys. 289 obywateli Ukrainy (dane z 27 marca). Miesiąc wcześniej wydaliśmy ich 27 tys., a między grudniem a styczniem – 29 tys. Jeszcze więcej – 34 tys. – przybyło ich w grudniu, a najwięcej – pod koniec wakacji, w sierpniu – prawie 60 tys. Status UKR daje obywatelom Ukrainy prawo pobytu w naszym kraju, a także na równi z polskimi obywatelami – dostęp do świadczeń społecznych, ubezpieczenia zdrowotnego i pracy, a także do specjalnych, jednorazowych świadczeń – 300 zł tylko dla uchodźcy.
Czytaj więcej
Na budowach brakuje Ukraińców, których liczba w ub. roku spadła w porównaniu z 2021 r. o dwie trzecie, do niespełna 127 tys. Firmy budowlane usiłują ich zastąpić pracownikami ściąganymi z Azji.
– Podejrzewam, że przyczyn tego zjawiska jest kilka. Na pewno wielu Ukraińców to ci, którzy uciekli przed wojną, ale się u nas nie zarejestrowali, licząc, że wojna skończy się, a oni wrócą. Część pracowała przecież zdalnie. Ale wojna trwa – mówi prof. Piotr Długosz z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, który jako pierwszy w Polsce badał środowisko Ukraińców w naszym kraju. Zdaniem prof. Długosza część Ukraińców to być może również imigranci wewnętrzni z krajów Unii. – Wiadomo, że zmieniają miejsce, pracę, i takich osób jest całkiem sporo – podkreśla.
System sprawdzany
Przyrost może być m.in. efektem spóźnionej rejestracji, ale też np. nieścisłości przepisów ze świadczeniem 500+ w kontekście wyjazdów do 30 dni. Uchodźcy, którzy wyjechali z Polski, tracą status UKR po 30 dniach. Być może wracają i znów się rejestrują.