Polityczna próżnia skłania do ucieczki z Haiti

Od wtorku Haiti nie ma żadnych przedstawicieli władz. Gangi kontrolują większą część stolicy, a mieszkańcy cierpią z powodu głodu i epidemii cholery.

Publikacja: 12.01.2023 03:00

Kolejka Haitańczyków po paszporty w Port-au-Prince

Kolejka Haitańczyków po paszporty w Port-au-Prince

Foto: Richard Pierrin/AFP

We wtorek wygasła kadencja ostatnim dziesięciu senatorom. Ten niewielki karaibski kraj pozostał bez żadnego członka władzy w jakiejkolwiek instytucji państwowej, którą przewiduje konstytucja. Budynek parlamentu w Port-au-Prince świecił pustkami, podobnie jak siedziby niefunkcjonującego Sądu Najwyższego i komisji wyborczej.

Od zamachu na Jovenela Moise w lipcu 2021 r. 11-milionowe Haiti nie ma też prezydenta. Władzę, z poparciem społeczności międzynarodowych, przejął wówczas premier Ariel Henry, ale jego kandydatura nigdy nie została formalnie zatwierdzona i jest postrzegany przez wielu Haitańczyków jako uzurpator. Od półtora roku Henry’emu nie udało się ogłosić wyborów ani przywrócić Sądu Najwyższego i rady wyborczej, która mogłaby zorganizować głosowanie. W rezultacie Haiti nie miało demokratycznych wyborów od października 2019 r. Nie ma też żadnego organu władzy, który nadzorowałby działania premiera Henry’ego, opozycja nie chce z nim współpracować, a zdaniem wielu Haitańczyków nie ma też żadnego kandydata, któremu naród mógłby zaufać i powierzyć zarządzanie krajem. – Wygląda na to, że idziemy w kierunku anarchii i wojny domowej. Nie ma nadziei na lepsze jutro – mówi cytowany w AP mieszkaniec Port-au-Prince.

Czytaj więcej

Biden odwiedził El Paso, symbol dysfunkcji amerykańskiego systemu imigracyjnego. Pierwsza taka wizyta

Pustkę polityczną wypełniają gangi. Grupy przestępcze kontrolują stolicę Haiti, porwaniami i żądaniami okupu finansując swoją działalność. Statystyki ONZ-owskie donoszą o 1200 porwaniach w 2022 r. i 280 zabójstwach tylko w listopadzie. Oprócz tego Haiti jest dotknięte najgorszym od dziesięciu lat głodem, musi się też mierzyć z epidemią cholery. – To bardzo ponura sytuacja. Najgorszy kryzys w tym kraju od dyktatury Duvaliera, który uciekł z Haiti w 1986 r. – komentuje w Associated Press Alex Dupuy, socjolog z Wesleyan University.

Premier Henry domagał się w październiku pomocy międzynarodowych sił, gdy jeden z najpotężniejszych gangów przejął kontrolę nad głównym terminalem paliwowym i odciął dopływ energii do szpitali, szkół i domów. Ale USA i Kanada odpowiedziały sankcjami, a nie pomocą wojskową.

Pogarszająca się sytuacja sprawia, że Haitańczycy masowo uciekają z kraju w poszukiwaniu bezpieczeństwa i stabilności ekonomicznej. Kierują się na Bahamy albo na Florydę, ale w USA nie zawsze udaje im się zostać. W ubiegłym roku administracja Joe Bidena zatrzymała i wysłała z powrotem do kraju dziesiątki tysięcy Haitańczyków, którzy nie mieli uregulowanego statusu imigracyjnego.

Próbując zapanować nad rekordową niekontrolowaną migracją przez południową granicę USA, w ubiegłym tygodniu Biden zapowiedział, że władze amerykańskie wzmocnią ochronę i będą cofać migrantów, w tym Haitańczyków, którzy próbują się przedostać do USA nielegalnie. Z drugiej strony obiecał 30 tys. wiz humanitarnych dla obywateli Haiti, Kuby, Nikaragui i Wenezueli, by umożliwić im legalny przyjazd do USA, a władzom amerykańskim kontrolę nad tym, kogo przyjmują. Procedury wizowe trwają jednak miesiącami, a czasem latami.

We wtorek wygasła kadencja ostatnim dziesięciu senatorom. Ten niewielki karaibski kraj pozostał bez żadnego członka władzy w jakiejkolwiek instytucji państwowej, którą przewiduje konstytucja. Budynek parlamentu w Port-au-Prince świecił pustkami, podobnie jak siedziby niefunkcjonującego Sądu Najwyższego i komisji wyborczej.

Od zamachu na Jovenela Moise w lipcu 2021 r. 11-milionowe Haiti nie ma też prezydenta. Władzę, z poparciem społeczności międzynarodowych, przejął wówczas premier Ariel Henry, ale jego kandydatura nigdy nie została formalnie zatwierdzona i jest postrzegany przez wielu Haitańczyków jako uzurpator. Od półtora roku Henry’emu nie udało się ogłosić wyborów ani przywrócić Sądu Najwyższego i rady wyborczej, która mogłaby zorganizować głosowanie. W rezultacie Haiti nie miało demokratycznych wyborów od października 2019 r. Nie ma też żadnego organu władzy, który nadzorowałby działania premiera Henry’ego, opozycja nie chce z nim współpracować, a zdaniem wielu Haitańczyków nie ma też żadnego kandydata, któremu naród mógłby zaufać i powierzyć zarządzanie krajem. – Wygląda na to, że idziemy w kierunku anarchii i wojny domowej. Nie ma nadziei na lepsze jutro – mówi cytowany w AP mieszkaniec Port-au-Prince.

Społeczeństwo
Facebook i TikTok dozwolone od lat 16? Ustawa jest już w australijskim parlamencie
Społeczeństwo
Rosji brakuje pieniędzy na wojnę. Ale noworoczne imprezy będą huczne
Społeczeństwo
Samolot trafiony pociskiem. Ewakuowano pasażerów
Społeczeństwo
Agenci z Białorusi są w Polsce. Pokazujemy, jak działa wywiad Aleksandra Łukaszenki
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Społeczeństwo
Ujawniamy, jak Aleksander Łukaszenko umieścił agentów w Polsce