Do wydarzeń doszło w poniedziałek w punkcie pobierania wymazów na stadionie imienia Kena Pridgeona w północno-zachodnim Houston (stan Teksas), gdzie testom na koronawirusa mogą poddać się osoby z okręgu szkolnego Cypress-Fairbanks. Zarzuty 41-letniej nauczycielce z tego samego regionu biuro prokuratora okręgowego hrabstwa Harris postawiło w środę, sprawę upubliczniono w piątek.
Amerykańskie media przedstawiają relację Bevin Gordon, dyrektor ds. zdrowia okręgu szkolnego Cypress-Fairbanks. Ze złożonych w sądzie dokumentów wynika, że w poniedziałek urzędniczka zbierała informacje od osób czekających w kolejce do punktu pobierania wymazów, gdy odkryła, że w bagażniku jednego z aut znajduje się 13-latek.
Czytaj więcej
Pracujący na oddziale intensywnej terapii w londyńskim szpitalu lekarz-anestezjolog powiedział brytyjskiemu ministrowi zdrowia, pytającemu o nadchodzący obowiązek szczepień, że nie zaszczepił się na COVID-19 i nie chciał tego robić. W rozmowie z agencją PA dodał, że COVID-19 nie stanowi dla młodych ludzi "bardzo poważnego problemu".
"(Matka) oświadczyła, że umieściła (swojego syna) w bagażniku, aby zapobiec narażeniu się na ewentualne zakażenie się COVID (koronawirusem SARS-CoV-2 - red.) podczas jazdy na stadion w celu wykonania kolejnego testu" - czytamy w aktach sprawy. Matka usłyszała, że jej dziecko nie zostanie przebadane, jeśli nie opuści bagażnika. W związku z sytuacją Bevin Gordon wezwała policję. Gdy wróciła do auta nauczycielki, 13-latek siedział już na tylnym siedzeniu samochodu. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu.
- Nigdy nie słyszałem, by umieszczać kogokolwiek w bagażniku, ponieważ ma dodatni wynik testu na cokolwiek - powiedział mediom sierż. Richard Standifer ze stanowego Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego. Nastolatkowi nic się nie stało, jednak sierżant zaznaczył, że w czasie jazdy chłopak nie był bezpieczny, ponieważ nie miał zapiętych pasów.