To wnioski z najnowszego orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN wywołanego skargą nadzwyczajną prokuratora generalnego.
W marcu 1997 r. Katarzyna F. wystąpiła do sądu o stwierdzenie nabycia spadku po zmarłej pół roku wcześniej matce (właścicielce ponad 2-hektarowego gospodarstwa rolnego z budynkiem na terenie Krakowa) oraz zmarłym 30 lat wcześniej ojcu.
Sąd Rejonowy w Krakowie w tym samym roku stwierdził, że spadek po ojcu nabyli po jednej trzeciej zmarła później żona i dwójka dzieci, a po żonie, a ich matce dzieci po połowie. W sumie więc dzieci odziedziczyły spadek po rodzicach po połowie, z tym że sąd jednocześnie orzekł, że wchodzące w skład spadku gospodarstwo rolne, którym pod koniec zajmowała się matka, nabył wyłącznie syn.
Czytaj także: Nie ma spadku wbrew woli spadkobiercy - wyrok SN
Spór trwał, gdy w styczniu 2010 r. na wniosek jednego z dzieci zmarłego już brata inny skład sądu dokonał podziału tego spadku, przyznając – w owej chwili już czworgu spadkobiercom, w tym Katarzynie F. – po działce lub dwóch i zasądził stosowne dopłaty. Katarzyna F. odwoływała się, ale bez skutku, a domagała się przyznania jej prawa do dziedziczenia gospodarstwa rolnego po matce obok brata, co uzasadniała tym, że w dacie śmierci matki nie było to już gospodarstwo rolne (choć wtedy przed sądem mówili zgodnie, że to gospodarstwo), bo plan zagospodarowania przestrzennego miasta zmienił klasyfikację tego gruntu na cele komercyjno-budowlano-usługowe, a więc go odrolnił.