Testament ustny przewidziany jest na wypadek obawy rychłej śmierci spadkodawcy, a zamiar popełnienia samobójstwa nie jest do takich sytuacji zwykle zaliczany. Taka osoba powinna zatem sporządzić zwykły testament – własnoręczny lub notarialny.
To wnioski z najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego, które pokazuje ryzyko związane z tą szczególną formą testamentu.
Błędny dokument
Sąd Okręgowy we Wrocławiu utrzymał postanowienie sądu rejonowego, że spadek po zmarłym nabyli na podstawie ustawy żona, bracia i bratankowie w odpowiednich ułamkach, gdyż ustny testament spadkodawcy, w którym do całego spadku powołał jednego z krewnych, był nieważny, bo nie spełniał przesłanki „obawy rychłej śmierci” (art. 952 kodeksu cywilnego). Spadkodawca zmarł wprawdzie miesiąc później, ale w wyniku śmierci samobójczej, a zamiar samobójczy nie może być zwykle uznany za okoliczność uzasadniającą obawę rychłej śmierci.
Biegli zdiagnozowali u zmarłego depresję, a zachowanie jego żony, która została skazana za znęcanie się nad nim, mogły wywierać bardzo negatywny wpływ na jego zdrowie i powodować ryzyko popełnienia samobójstwa. Nie osiągnęły jednak takiej intensywności, by wyłączyć w chwili samobójstwa kontrolę nad swoim zachowaniem.
Beneficjent testamentu nie dał za wygraną i odwołał się do Sądu Najwyższego. Nie uzyskał jednak tego, czego chciał.