– Sędzia, której przydzielono prowadzenie tej sprawy, zapoznaje się z aktami, w samej części jawnej jest ich 186 tomów – mówi nam sędzia dr Tomasz Kozioł, rzecznik tarnowskiego sądu.
Szybkie rozpoczęcie i sprawny proces są tu niezwykle istotne. Choć żaden z oskarżonych już nie pracuje w policji, to nadal przysługują im bardzo wysokie resortowe emerytury – ustaliła „Rzeczpospolita". Mogą je stracić dopiero po prawomocnym skazaniu.
Bez szkody dla finansów
Na ławie oskarżonych zasiądą: Krzysztof B. – były szef zarządu CBŚP w Rzeszowie, któremu bezpośrednio podlegali Daniel Ś. (jako naczelnik wydziału do zwalczania przestępczości ekonomicznej), Damian W. (wieloletni naczelnik wydziału do zwalczania przestępczości narkotykowej), Piotr J. – naczelnik przemyskiego wydziału zarządu CBŚP z Rzeszowa. Zarzuty postawiono również Ryszardowi J., szefowi policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych, oraz także wywodzącemu się z policji Robertowi P. – był szefem delegatury CBA w Rzeszowie. Wszyscy, choć mają po czterdzieści parę lat, odeszli z formacji z wysokich stanowisk, które gwarantują najwyższe uposażenia emerytalne.
Jak odpowiada nam Komenda Główna Policji i CBŚP, wszyscy ci funkcjonariusze zostali zwolnieni ze służby na podstawie art. 41 ustawy o Policji ze względu na tzw. oczywistość czynu. Przepis ten pozwala zwolnić w szybkim trybie, jeśli „popełnienie czynu o znamionach przestępstwa albo przestępstwa skarbowego jest oczywiste i uniemożliwia pozostanie w służbie" – uznano, że to miało miejsce. CBŚP, KGP i CBA nie chciały odpowiedzieć, czy wszczęto także postępowania dyscyplinarne.