Dotychczasowy model finansowania opiera się na określonym z góry procentowym udziale jednostek samorządu terytorialnego (JST) w podatkach — PIT i CIT. Jeśli więc rządzący obniżali podatki, a tak się działo od 2019 r., to wpływy samorządów z podatków relatywnie malały.
Ma się to zmienić za sprawą projektu nad którym pracuje resort finansów. Otóż, jak podaje portal money.pl, samorządy dostaną określony udział w dochodzie, jaki wypracowują ich mieszkańcy, a nie - jak dziś - w pobieranych podatkach.
- Robocze założenie jest takie, że po reformie PIT stanie się de facto podatkiem samorządowym, a budżetowi pozostaną co najwyżej jakieś "resztówki" - twierdzi rozmówca portalu. W zamian, państwo będzie przyznawać lokalnym władzom mniejsze środki z subwencji budżetowej.
Taki mechanizm ma spowodować, że jakiekolwiek zmiany PIT wprowadzane przez rząd — np. obniżki procentowych stawek PIT, ulgi czy zwolnienia — nie będą obniżały ich dochodów.
Z wyliczeń Ministerstwa Finansów, do których dotarli dziennikarze money.pl wynika, że gdyby taki system działał w zeszłym roku, dochody własne samorządów z PIT byłyby aż o niemal połowę wyższe i wyniosłyby 77 mld zł, zamiast 51,7 mld zł.