Sztuczna inteligencja wspomoże urzędników ZUS. Co będzie robiło AI?

Chcielibyśmy wspomóc pracę pracowników sztuczną inteligencją. Chcemy też odświeżyć Platformę Usług Elektronicznych (PUE) ZUS. Planujemy rozbudowę kreatorów wniosków i funkcji samodzielnego pobierania zaświadczeń – mówi Zbigniew Derdziuk, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Aktualizacja: 24.06.2024 11:14 Publikacja: 24.06.2024 04:30

ZUS

ZUS

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Ponoć nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. A jednak pan zdecydował się na przyjęcie stanowiska prezesa ZUS, i to po tym, jak pan sam zrezygnował. Skąd taka decyzja?

Zawsze ciągnęło mnie do służby publicznej. Byłem ministrem w trzech rządach, pracowałem na stanowiskach kierowniczych w administracji publicznej, w tym w Sejmie, Senacie i Ministerstwie Zdrowia. Trochę się wahałem, podobnie moja rodzina, m.in. z powodu przykrych doświadczeń z instytucjami kontrolnymi, które mnie „ścigały”.

Ostatecznie jednak wszystko dobrze się skończyło, bo też nie było żadnych nieprawidłowości. Okresy zatrudnienia w sferze publicznej przeplatałem pracą na rynku komercyjnym. Te doświadczenia mogłem z powodzeniem wykorzystywać w administracji, w tym w ZUS.

Cieszę się, że premier Donald Tusk to docenił i powołał mnie na stanowisko prezesa ZUS. Sam o to nie zabiegałem.

A jak na pana powrót zareagowali pracownicy? Zarzucono panu, że w czasie gdy pełnił pan funkcję prezesa, nie mogli liczyć na podwyżki wynagrodzenia.

Podwyżki były, ale przyznam, że niewielkie. Trzeba przypomnieć, że wówczas nie było inflacji, a mieliśmy do czynienia nawet z deflacją. Ponadto kwoty na podwyżki nie zależą od prezesa ZUS. Są ustalane w ustawie budżetowej.

Prezes ZUS może rządzić się tylko tym, co dostanie od rządu. Dlatego nie uważam, aby ten zarzut kierowany w moją stronę był słuszny.

ZUS, który pan opuszczał, różni się od tego, który pan zastał?

Zastałem ZUS, który skonsumował szansę, którą dawała mu informatyzacja. Sam, będąc prezesem, zapoczątkowałem ją, wprowadzając m.in. Platformę Usług Elektronicznych ZUS, wnioskując o zmianę ustawy, która umożliwiła automatyzację wysyłki decyzji o waloryzacji świadczeń czy tworząc podwaliny pod cyfryzację procesów wewnętrznych. Ale to nie wszystko. Wprowadziłem również Elektroniczną Platformę Wymiany Danych, czyli cyfryzację procesów wewnętrznych. W 2012 roku zaczęły działać także elektroniczne zwolnienia lekarskie (e-ZLA), ale z powodu oporu środowiska obowiązkowe stały się dopiero w 2018 roku. Dało to podstawy, które umożliwiły ZUS przyjęcie nowych zadań, tj. 800+, Polskiego Bonu Turystycznego, świadczenia Dobry Start i innych. Zatem na pewno cieszy fakt, że zmiany te były kontynuowane.

Żadnych negatywnych zaskoczeń?

Mogę powiedzieć, że zdziwiło mnie np. to, że dyrektorzy oddziałów byli powoływani na czas określony. Ale też fakt, że co jakiś czas byli egzaminowani.

To chyba dobrze.

Nie sądzę, żeby było to potrzebne. Funkcjonuje system oceny oddziałów, który jeszcze ja wprowadziłem. Analizowane są też kluczowe wskaźniki efektywności. Uważam, że to wystarczy. Częste egzaminowanie nie jest potrzebne. Należy zaufać ludziom i dać wykonywać swoje obowiązki, oczywiście nie zapominając o aktualizacji i poszerzaniu wiedzy.

Jakie priorytety wyznaczył pan jako nowy prezes ZUS?

Przede wszystkim chcielibyśmy wspomóc pracę pracowników sztuczną inteligencją. Od razu uspokajam, że nie chcę, aby zastąpiła ona ludzi. Ma ich wspierać w codziennej pracy.

W jaki sposób?

Chciałbym, aby ZUS w najbliższych latach zaczął wykorzystywać sztuczną inteligencję w polityce antyfraudowej, np. poprzez automatyczną weryfikację osób lub podmiotów w wielu źródłach, w celu uniknięcia nadużyć. Wystarczy wyobrazić sobie, że ZUS przetwarza miliardy danych, w tym np. 26 mln zwolnień lekarskich rocznie. Dziś już wykorzystywane są algorytmy analityczne do typowania płatników składek do kontroli. Następnym krokiem powinno być zatem wykorzystanie sztucznej inteligencji w innych obszarach.

Oczywiście nie możemy skorzystać z takich narzędzi jak Copilot czy ChatGPT, bo ZUS jest instytucją publiczną i nie może wysyłać do Stanów Zjednoczonych danych osobowych polskich obywateli. Ale będziemy wykorzystywali takie modele, które spełniają wymagania prawne i mogą być stosowane w naszej wewnętrznej chmurze. Sztuczna inteligencja mogłaby wspomagać pracowników w prostych czynnościach administracyjnych. Przykładowo w wydawaniu decyzji w nieskomplikowanych sprawach, w języku przyjaznym obywatelowi.

Kto w takim modelu ponosiłby odpowiedzialność za ewentualne błędy?

Naturalnie byliby to pracownicy ZUS. Nic w tej sprawie nie powinno się zmienić. Chcę, żeby sztuczna inteligencja pomagała ludziom, a nie ich wyręczała. Zależy mi na tym, żeby wszystkie procesy były rozliczalne i realizowane w sposób umożliwiający kontrolę.

Czym jeszcze zamierza się pan zająć?

Planujemy niedługo odświeżyć też inferfejs Platformy Usług Elektronicznych (PUE) ZUS. Chcemy poprawić w ten sposób jego intuicyjność i działanie, unowocześnić wygląd i doprowadzić do standardu zgodnego z serwisem www.gov.pl. Oznacza to jeszcze bardziej intuicyjny układ nawigacyjny portalu. Planujemy rozbudować niektóre funkcje, w tym kreatory wniosków czy samodzielne pobieranie zaświadczeń z konta. Ma być on też przyjazny osobom niepełnosprawnym poprzez zastosowanie standardów dostępności cyfrowej WCAG2. Chcemy też przebudować formularze, aby zaciągały dane, które dotyczą klienta, i jego sprawa byłaby rozpatrywana wyłącznie w formie elektronicznej.

Była już prezes ZUS Gertruda Uścińska pod koniec swojego urzędowania mówiła „Rz” o niedokończonych sprawach, które w przyszłości chciałaby zrealizować. Jedną z nich było doprowadzenie do stanu, w którym wszystkie świadczenia – emerytury, renty, zasiłki – wypłacane byłyby bezgotówkowo, na rachunki płatnicze. Pan też ma taki cel?

To jest spore wyzwanie, bo musimy szanować wolę obywateli. Obecnie 85 proc. emerytów otrzymuje z ZUS świadczenie na rachunki. Ubankowienie jest wysokie u odbiorców emerytur pomostowych i nauczycielskich świadczeń kompensacyjnych – odpowiednio 93,8 i 98,9 proc. Z kolei u osób otrzymujących renty inwalidzkie i rodzinne jest niższe – w pierwszych trzech miesiącach roku wynosiło odpowiednio 84 i 79,9 proc. Trzeba mieć jednak na uwadze, że są osoby, które wolą rozliczenia gotówkowe. Mogą stać za tym banalne powody. Przykładowo, jak wynikało z badań, „lubią szelest pieniędzy”. Różnica w kosztach jest duża, bo przelew kosztuje 9 gr, a doręczenie ponad 9 zł, dlatego zachęcamy i promujemy, ale nie możemy niczego narzucać w tej kwestii.

W dalszym ciągu nie przeprowadzono też reformy systemu orzekania o niepełnosprawności, czy też niesamodzielności. ZUS zabiega o to od wielu lat. Pan też będzie?

Mówimy o bardzo trudnej reformie. Niektóre rozwiązania mają jednak głębokie zakorzenienie kulturowe i dlatego zapewne tak trudno je zmienić. My mamy dane i analizy, ale nie zastąpimy polityków. Jeżeli zapadnie decyzja o reformie, to jako instytucja wprowadzimy te rozwiązania.

Kolejna problem to narastanie liczby osób pobierających emerytury niższe od kwoty minimalnej. To utrudnienie dla samego ZUS, który musi wypłacać świadczenia wynoszące np. 1 gr. Będzie pan zabiegał o zmianę przepisów?

To prawda, że już jedna składka wniesiona do systemu emerytalnego otwiera, po osiągnięciu odpowiedniego wieku, prawo do świadczenia, nawet jeżeli wyniesie ono kilka groszy lub złotych. Nikt nie zadaje sobie pytania, skąd wzięły się tak niskie kwoty. Przecież to jest wynik tego, że osoby te albo pracowały bardzo krótko, albo nie płaciły składek. System wprowadzony w 1999 roku uzależnia emeryturę od aktywności zawodowej i opłaconych należności do ZUS. Niestety, liczba emerytów, którzy pobierają emeryturę poniżej kwoty minimalnej, rośnie. Ale to niejedyny przykład groszowych wypłat. Przypomnę tylko, że zgodnie z Polskim Ładem ZUS musi zwrócić nadpłatę każdej kwoty składki zdrowotnej. Znam przypadki, kiedy przelew z tego tytułu opiewał na 1 gr, a koszt przelewu wyniósł 9 gr. Oczywiście warto byłoby wprowadzić rozwiązanie, żeby niektóre czynności, które są droższe niż np. dwukrotne koszty upomnienia, nie wymagały działania po stronie organu. Prezes ZUS będzie wskazywał niespójności systemu, jednak zmiany zależą od polityków, a nie od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Akurat politycy w kwestii czasu potrzebnego na przygotowanie wakacji składkowych Zakładu nie posłuchali. Ustanowiono czteromiesięczny okres vacatio legis (liczony od dnia ogłoszenia). Zdążycie z wdrożeniem tego rozwiązania w tak krótkim terminie?

Pod względem informatycznym przygotujemy system na czas. Takie jest nasze zadanie. Już zaczęliśmy działać w tym zakresie. W takim przypadku nie możemy czekać do wejścia w życie ustawy i prowadzimy prace analityczne.

Jak w takim razie będzie wyglądała obsługa wakacji składkowych?

Wnioski będą elektroniczne. Cała korespondencja będzie kierowana przez PUE. Już w listopadzie będzie możliwe złożenie wniosku za grudzień.

A co z programem „Aktywny rodzic”, który jest systemową strategią wspierania rodziców w łączeniu pracy i opieki nad dziećmi? Zdążycie na czas?

Musimy zdążyć! Obecnie kończymy prace analityczne i pracujemy nad oprogramowaniem. Pierwsze wypłaty planujemy już w listopadzie, a nabór wniosków ruszy w październiku. Przepisy zakładają wprowadzenie trzech świadczeń dla rodziców dzieci od 12. do 35. miesiąca życia, w tym tzw. babciowe. Szacujemy, że z programu będzie mogło skorzystać ponad 570 tys. dzieci. To kolejne duże zadanie do zrealizowania, ale będziemy gotowi.

A co z automatyzacją rozliczeń z firmami, którą zapowiadała poprzednia prezes? Ta reforma również nie doczekała się wdrożenia. Będzie chciał pan to zmienić?

To nie zależy od nas, wymaga zmiany ustaw. Uważam jednak, że to jest zasadne rozwiązanie. To jest bardzo ambitny program, który musi być dobrze przygotowany, i jego wdrożenie, jeśli zapadnie taka decyzja, z pewnością potrwa kilka lat.

Takie rozwiązanie objęłoby też składkę zdrowotną?

To wszystko zależy od ustawodawcy. Jeśli będzie ustawa, to ZUS ją zrealizuje.

W planach rządu są też rozwiązania związane z wypłatą świadczeń z tytułu choroby. Organ rentowy ma przejąć niektóre obowiązki w tym zakresie od płatników. Da radę?

ZUS osiągnął taki stopień zaawansowania informatycznego, że nie byłoby to dla nas wielkim problemem. Jesteśmy przygotowani do przejęcia od firm zadań związanych z ustalaniem i wypłatą zasiłków. Jeżeli pojawią się już konkretne przepisy, to będziemy je wdrażać.

Z doniesień medialnych wynika, że w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rozważane jest wprowadzenie rozwiązania, zgodnie z którym chorobowe byłoby płatne w 90 albo 100 proc. Co pan na to?

To decyzja, która wymaga źródeł finansowania. Dzisiaj co do zasady świadczenie za czas choroby wynosi 80 proc. wynagrodzenia pracownika, a 100 proc. otrzymuje tylko osoba, której nieobecność jest spowodowana m.in. wypadkiem w drodze do pracy lub z pracy czy chorobą przypadającą w czasie ciąży. Podkreślam jednak, że decyzję w tej sprawie podejmują politycy, którzy zostali wybrani w demokratycznych wyborach.

W ramach KPO zobowiązaliśmy się też do oskładkowania umów zlecenia. ZUS dostał już do zaopiniowania projekt w tym zakresie?

Jeszcze nie. Uważam natomiast, że powinniśmy uwzględniać możliwość opłacania składek na emeryturę z różnych tytułów zarobkowania, a system musi być spójny i nie powinien dopuszczać furtek, które pozwalają uniknąć obciążeń składkowych. Wpływa to niekorzystnie na konkurencyjność podmiotów gospodarczych, ale też ma istotny wpływ na wysokość przyszłych świadczeń. Potem wszyscy się dziwią, że ktoś otrzymuje groszową emeryturę.

Ponoć nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. A jednak pan zdecydował się na przyjęcie stanowiska prezesa ZUS, i to po tym, jak pan sam zrezygnował. Skąd taka decyzja?

Zawsze ciągnęło mnie do służby publicznej. Byłem ministrem w trzech rządach, pracowałem na stanowiskach kierowniczych w administracji publicznej, w tym w Sejmie, Senacie i Ministerstwie Zdrowia. Trochę się wahałem, podobnie moja rodzina, m.in. z powodu przykrych doświadczeń z instytucjami kontrolnymi, które mnie „ścigały”.

Pozostało 96% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach