- Dowiaduję się, że I prezes SN Małgorzata Manowska postanowiła nie przeprowadzać w tym roku dorocznego Zgromadzenia Ogólnego SN z powodu epidemii nawet zdalnie, mimo nalegań części sędziów w tym jej kontrkandydata sędziego SN w wyborach Włodzimierza Wróbla?
- Rzeczywiście, pojawiły się postulaty zorganizowania Zgromadzenia Ogólnego na zasadach analogicznych do tych jak przy Zgromadzeniu wyborczym. Jednak zakładanie, że sytuacja epidemiczna dziś i w maju jest taka sama, świadczy o oderwaniu od realiów. W SN obowiązują daleko idące ograniczenia jeśli chodzi o kontaktowanie się przez pracowników i przebywanie we wspólnych pomieszczeniach. W obecnej sytuacji, powtórzenie Zgromadzenia na podobnych zasadach groziłoby paraliżem SN z powodu zakażeń. W maju nie mieliśmy ani jednego przypadku zakażenia, obecnie są chyba w każdej izbie i jedynie restrykcyjne ograniczenia w kontaktach pozwalają poszczególne przypadki izolować. Są przypadki bardzo ciężkiego przechodzenia zakażeni i nie można narażać nikogo na ryzyko w tym względzie.
- Ale przecież takie Zgromadzenie Ogólne musi się chyba odbyć?
- Więc właśnie nie musi. Przepisy tzw. ustawy COVID0wej, a konkretnie art. 31 zf stosowany w zawiązku z art. 10 ustawy o SN tworzą możliwość nieprzeprowadzania tych posiedzeń. Chodzi przede wszystkim o przyjęcie informacji o funkcjonowaniu SN w roku 2019. Informacja zresztą była przygotowana jeszcze za czasów prezes Gersdorf i konsultowana była z poszczególnymi izbami. Pierwsza Prezes zaproponowała, by na podstawie art. 31 zzg przyjąć tę informację w trybie obiegowym. To jednak spotkało się ze sprzeciwem kilkorga sędziów i w związku z tym informacja zostanie przekazana właściwym organom konstytucyjnym z wyjaśnieniem powodów dla których nie została przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne.
- Obecnie nie ma chyba przeszkód ani technicznych ani prawnych do przeprowadzenia Zgromadzenia w systemie zdalnym?