Sędzia Michał Laskowski: Nie chcemy już rozmawiać, problem SN rozwiążą politycy

Sąd Najwyższy jest w stanie głębokiej dysfunkcji i nie wypełnia swojej roli. Rozmowy sędziów na ten temat już nic nie dadzą. Dziś ten problem mogą rozwiązać tylko politycy, zmianą ustawy – mówi sędzia Michał Laskowski, były prezes Izby Karnej SN.

Publikacja: 25.10.2024 18:14

Sędzia Michał Laskowski: Nie chcemy już rozmawiać, problem SN rozwiążą politycy

Foto: materiały prasowe

Jest Pan jednym z 32 tzw. starych sędziów Sądu Najwyższego, którzy oświadczyli, że do czasu przywrócenia ładu konstytucyjnego w tym sądzie nie będą uczestniczyć w zwoływanych zgromadzeniach ogólnych sędziów. Zgromadzenie takie odbyło się w czwartek, ale Wasza nieobecność zablokowała obrady. Skąd ten bunt?

To nie jest jakiś nagły bunt. Przecież my od lat protestujemy przeciwko nowej rzeczywistości w SN, przeciwko manipulacjom i niezgodnym z prawem zmianom. Nagle po czterech latach pani prezes Małgorzata Manowska zwołuje zgromadzenie ogólne, podczas którego chce m.in. zatwierdzenia sprawozdania nieistniejącej Izby Dyscyplinarnej. Świadczy to tym, że stopień nieładu konstytucyjnego jest w SN bardzo duży. Protestujemy przeciwko temu i chcemy zwrócić uwagę opinii publicznej na to, że problem SN wymaga pilnego rozwiązania.

Czytaj więcej

Sędziowie SN się buntują. Powodem nowe zarządzenie Manowskiej

O jakim konkretnie problemie i o jakim nieładzie mowa?

W SN istnieje bardzo głęboki podział na sędziów powołanych przed i po 2018 r. Mamy obowiązującą uchwałę trzech Izb SN, zgodnie z którą sądy z sędziami powołanymi po 2018 r. są sądami nieprawidłowo obsadzonymi. Stosując tę uchwałę uchylamy orzeczenia takich składów, wyłączamy takich sędziów na wnioski stron, a wniosków takich są setki. Poza tym wszyscy obecni prezesi Izb wybrani zostali spośród nowych sędziów. Wszystko to sprawia, że SN jest dziś dysfunkcyjny i nie wypełnia swojej roli.

Przez lata to właśnie wy czyli tzw. starzy sędziowie zabiegaliście o zwołanie zgromadzenia ogólnego w SN, jednak od 2020 r. prezes Manowska tego nie czyniła. Dlaczego teraz, kiedy w końcu takie zgromadzenie się odbywa, nie bierzecie w nim udziału?

W programie czwartkowego zgromadzenia nie zaplanowano tych kwestii, o których poruszenie my zabiegaliśmy od 2020 r. Mam na myśli sprawy prawidłowości powołania pierwszej prezes SN, funkcjonowania sądu, czy nominowania szeregu sędziów SN mimo postanowień Naczelnego Sądu Administracyjnego, które wstrzymywały te procedury nominacyjne. Chcieliśmy o tym rozmawiać przez lata. Teraz już nie chcemy. Nie widzimy bowiem sensu w tych rozmowach. Sytuacja nabrzmiała do tego stopnia, że rozmowy sędziów z sędziami nic nie dadzą. Problem SN mogą rozwiązać już tylko politycy zmieniając ustawę.

Takie oświadczenia, podobnie jak problemy z wyborem prezesa Izby Pracy świadczyć mogą o trwającym konflikcie między sędziami. Co się dzieje w kuluarach SN?

Wśród sędziów jest bardzo głęboki podział na nowych oraz starych i nie ma między tymi grupami kontaktów. Mamy zupełnie inne poglądy na wiele spraw, orzekamy w odrębnych składach, wyłączamy niektórych sędziów od rozpoznawania. Nie ma posiedzeń całych Izb, nie ma zgromadzeń w izbach. Nie jest to wojna, ale stan głębokiej dysfunkcji.

Konflikt związany z tzw. neosędziami może trwać jeszcze długo. Rząd ma koncepcję na rozwiązanie tego problemu, zgodnie z którą z mocy ustawy sędziowie co do zasady wróciliby na poprzednio zajmowane stanowiska. Komisja wenecka twierdzi jednak, że wymagana jest indywidualna ocena każdego z tych sędziów. Co Pan o tym sądzi?

Wśród prawników jest wiele poglądów na tę sprawę, a ostateczna koncepcja resortu sprawiedliwości jest jeszcze opracowywana. Uważam, że należy w niej uwzględnić opinię komisji weneckiej. Przy czym nie powinno się wyczytywać z tej opinii, tego co nam się podoba, a resztę ignorować. Co istotne, zgodnie z tą opinią możliwe jest rozwiązanie problemu tzw. neosędziów. Trzeba zrobić to jednak sprawiedliwie i z dużą rozwagą.

Czytaj więcej

Komisja Wenecka o planach Bodnara: niedopuszczalna ingerencja w status neosędziów

Na to może być jeszcze dużo czasu. Wydaje się, że żadnych zasadniczych zmian dotyczących losu tzw. neosędziów nie będzie dopóki prezydentem jest Andrzej Duda. Podczas ostatniej konferencji w SN zapowiadał on, że będzie bronił powołanych przez siebie sędziów do upadłego. Czy widział Pan to wystąpienie prezydenta?

Byłem wtedy na urlopie, dlatego wdziałem tylko wycinki w intrenecie. Zgadzam się, że do zakończenia kadencji prezydenta nic się nie zmieni i będziemy dryfować w tej samej rzeczywistości. Uważam jednak, że tego czasu, tego roku nie można zmarnować i należy przygotować konkretne, a przede wszystkim dobrze przemyślane rozwiązania.

Przemówienie prezydenta w SN wywołało burzę, wspomnę chociażby słowa Andrzeja Dudy: „Z politowaniem słucham nieraz profesorów uniwersyteckich, którzy mówią, że rola prezydenta w tym zakresie (powoływania sędziów-red.) jest w zasadzie rolą techniczną. Otóż nic bardziej mylnego. (…) Z punktu widzenia obywateli i istoty ustroju prezydent mógłby sam wskazywać sędziów na zasadzie - ten się nadaje, ten się nadaje”. Co Pan na to?

Prezydent jest rzeczywiście osobą, która powołuje sędziego. Musi on jednak pamiętać, że jest częścią systemu prawnego określonego w ustawach i konstytucji. Nie jest zatem monarchą absolutnym decydującym o wszystkim. Nie jest tak, że prezydent jak cesarz Kaligula mógłby mianować senatorem swojego konia. Prezydent może mianować na sędziów jedynie osoby przedstawione przez KRS. Bez takiej rekomendacji złamałby przepisy i mógłby za to odpowiadać przed Trybunałem Stanu. Nie życzę Polsce tego, żeby jej prezydenci, bez żadnych reguł, sami decydowali o swoich kompetencjach.

Jest Pan jednym z 32 tzw. starych sędziów Sądu Najwyższego, którzy oświadczyli, że do czasu przywrócenia ładu konstytucyjnego w tym sądzie nie będą uczestniczyć w zwoływanych zgromadzeniach ogólnych sędziów. Zgromadzenie takie odbyło się w czwartek, ale Wasza nieobecność zablokowała obrady. Skąd ten bunt?

To nie jest jakiś nagły bunt. Przecież my od lat protestujemy przeciwko nowej rzeczywistości w SN, przeciwko manipulacjom i niezgodnym z prawem zmianom. Nagle po czterech latach pani prezes Małgorzata Manowska zwołuje zgromadzenie ogólne, podczas którego chce m.in. zatwierdzenia sprawozdania nieistniejącej Izby Dyscyplinarnej. Świadczy to tym, że stopień nieładu konstytucyjnego jest w SN bardzo duży. Protestujemy przeciwko temu i chcemy zwrócić uwagę opinii publicznej na to, że problem SN wymaga pilnego rozwiązania.

Pozostało 86% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach