Jest Pan jednym z 32 tzw. starych sędziów Sądu Najwyższego, którzy oświadczyli, że do czasu przywrócenia ładu konstytucyjnego w tym sądzie nie będą uczestniczyć w zwoływanych zgromadzeniach ogólnych sędziów. Zgromadzenie takie odbyło się w czwartek, ale Wasza nieobecność zablokowała obrady. Skąd ten bunt?
To nie jest jakiś nagły bunt. Przecież my od lat protestujemy przeciwko nowej rzeczywistości w SN, przeciwko manipulacjom i niezgodnym z prawem zmianom. Nagle po czterech latach pani prezes Małgorzata Manowska zwołuje zgromadzenie ogólne, podczas którego chce m.in. zatwierdzenia sprawozdania nieistniejącej Izby Dyscyplinarnej. Świadczy to tym, że stopień nieładu konstytucyjnego jest w SN bardzo duży. Protestujemy przeciwko temu i chcemy zwrócić uwagę opinii publicznej na to, że problem SN wymaga pilnego rozwiązania.
Czytaj więcej
Starzy sędziowie trzech izb Sądu Najwyższego wydali oświadczenie, że do czasu przywrócenia ładu konstytucyjnego w SN nie będą brać udziału w zgromadzeniach ogólnych. Zabraknie więc kworum. Tak było też w czwartek.
O jakim konkretnie problemie i o jakim nieładzie mowa?
W SN istnieje bardzo głęboki podział na sędziów powołanych przed i po 2018 r. Mamy obowiązującą uchwałę trzech Izb SN, zgodnie z którą sądy z sędziami powołanymi po 2018 r. są sądami nieprawidłowo obsadzonymi. Stosując tę uchwałę uchylamy orzeczenia takich składów, wyłączamy takich sędziów na wnioski stron, a wniosków takich są setki. Poza tym wszyscy obecni prezesi Izb wybrani zostali spośród nowych sędziów. Wszystko to sprawia, że SN jest dziś dysfunkcyjny i nie wypełnia swojej roli.