Sędzia Matras: Rozwiązanie problemu "neosędziów"? Nie przy tym prezydencie

Wszyscy wiemy, że zmiany w obszarze ustroju sądownictwa nie będą możliwe, dopóki urząd sprawuje obecny prezydent – mówi Jarosław Matras, sędzia Izby Karnej SN.

Aktualizacja: 19.08.2024 08:26 Publikacja: 19.08.2024 04:30

Sędzia SN Jarosław Matras na sali rozpraw Sądu Najwyższego w Warszawie, 12 grudnia 2023 r.

Sędzia SN Jarosław Matras na sali rozpraw Sądu Najwyższego w Warszawie, 12 grudnia 2023 r.

Foto: Tomasz Gzell

Od kilku tygodni trwa sądowy pat w sprawie rozpoznania wniosku o zastosowanie – lub nie – tymczasowego aresztowania wobec Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości. Mnożą się wnioski o wyłączenia sędziów. Jak pan ocenia to, co się dzieje?

Z perspektywy procesowej sprawa ta, a mówię tylko o tym, co się dzieje w związku z wnioskiem prokuratury o tymczasowe aresztowanie oraz w przedmiocie wyłączenia sędziego, jest dla mnie trudna do skomentowania. Po pierwsze – co do rozstrzygnięcia w sprawie tymczasowego aresztowania mogę bazować tylko na doniesieniach medialnych. Po drugie – jakiś czas temu byłem obrońcą sędziego Krzysztofa Chmielewskiego w postępowaniu dyscyplinarnym, w którym prezes SO w Warszawie zawiesił go w pełnieniu obowiązków służbowych za wydanie orzeczenia o wyłączeniu neosędziego (to zawieszenie zostało uznane za bezprawne). Teraz w związku z wydaniem przez sędziego Chmielewskiego postanowienia słychać dziś zapowiedzi o wszczęciu takiego postępowania ponownie, więc z oczywistych powodów nie chcę się wypowiadać w tej kwestii. Mogę wypowiedzieć się tylko w sprawie procedury – tej tzw. aresztowej, zastrzegając, iż bazuję na danych medialnych, a nie treści postanowienia. Jeśli przyjąć, że doniesienia medialne są trafne i odzwierciedlają zwłaszcza treść uzasadnienia postanowienia o umorzeniu postępowania w przedmiocie tymczasowego aresztowania co do posiadania immunitetu przez pana Romanowskiego, to trudno, abym nie był krytyczny.

Czytaj więcej

Sędzia Dziwański przywrócony do sprawy Romanowskiego. Orzeknie ws. aresztu dla posła?

Proszę więc wyjaśnić…

Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że zastosowanie przez sąd art. 5 & 2 kodeksu postępowania karnego (nieusuwalne wątpliwości na korzyść) do treści przepisu prawa co do zasady jest wykluczone, albowiem przepis ten dotyczy ustaleń faktycznych, a nie prawa. Oczywiście, mogą się zdarzyć niezwykle sporadycznie sytuacje, gdy co do treści normy prawnej (zwłaszcza prawa obcego) sąd ma wątpliwości, a zatem gdy nie jest w stanie – ale zaznaczam, po przeprowadzeniu własnych koniecznych czynności w zakresie wykładni prawa – ustalić w sposób pewny treści normy z danego przepisu prawa (lub kilku przepisów), i wówczas zastosuje art. 5 § 2 k.p.k., ale jak powiedziałem, jest to sporadyczna sytuacja. Ja w swojej praktyce orzeczniczej takiej sytuacji nie miałem.

Czytaj więcej

Sędzia Chmielewski: Osoba powołana przy udziale neo-KRS dla mnie nie jest sedzią

Sąd się pomylił?

Sąd rejonowy był w trudnej sytuacji. Po pierwsze, nie mógł zadać tzw. pytania prawnego do Sądu Najwyższego, nie był bowiem sądem odwoławczym. A po drugie, był pod presją czasu w kontekście ewentualnego stosowania tymczasowego aresztowania w korelacji czasowej związanej z zatrzymaniem. W sytuacji, gdy sygnalizowana była kwestia posiadania immunitetu, to sędzia musiała jednak dokonać własnych ustaleń w zakresie tego, czy panu Romanowskiemu przysługuje immunitet, czy też nie. Była to kwestia pierwszoplanowa, bo przecież stwierdzenie posiadania immunitetu wyłączało możliwość uznania, iż jest on podejrzany, a zatem niemożliwe było stosowanie środka zapobiegawczego wobec osoby, która takiego statusu nie ma. W ramach tych koniecznych ustaleń należało jednak dokonać własnej – w ramach samodzielności jurysdykcyjnej (art. 8 § 1 k.p.k.) – interpretacji stosownych przepisów prawa dotyczących kwestii immunitetu członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE). W tej materii sąd mógł posługiwać się także zawartymi informacjami w aktach sprawy (ale jako informacjami o źródłach prawa i potencjalnej ich wykładni), ale te informacje nie mogły zwalniać sądu od dokonania własnej wykładni prawa i dokonania własnych ustaleń co do immunitetu i jego zakresu. Tymczasem z informacji dostępnych w mediach wynika, że sąd potraktował pismo przewodniczącego ZPRE jako efekt własnych czynności wykładniczych prowadzących do nieusuwalnych wątpliwości, chociaż przecież czynności wykładniczych nie przeprowadził. Inaczej rzecz ujmując, dokument urzędowy wystawiony przez przewodniczącego ZPRE stał się swoistym certyfikatem posiadania immunitetu, bez zbadania przez właściwy sąd aktów prawa, a w konsekwencji tego, czy informacja zawarta w tym dokumencie przystaje do okoliczności faktycznych oraz treści formalnie postawionych zarzutów. Natomiast, aby gdzieś widzieć pozytywy w postępowaniu sądu, to prawidłowe jest orzeczenie pod względem formalnym (umorzenie postępowania w przedmiocie wniosku o tymczasowe aresztowanie), a to oznacza, iż sąd nie mógł się merytorycznie wypowiadać co do zasadności samego wniosku. Tak więc jeśli ktoś odbiera to jako orzeczenie podważające zasadność samego materiału dowodowego, na jakim oparto wniosek o tymczasowe aresztowanie, to jest w błędzie. Oczywiście, z uwagi na charakter precedensowy tej sprawy oraz potrzebę dokonania takiej wykładni nie było możliwe podjęcie decyzji w czasie wskazanym w art. 248 § 2 k.p.k., ale przecież w takiej sytuacji trzeba było zwolnić zatrzymanego i odroczyć posiedzenie w przedmiocie wniosku o tymczasowe aresztowanie. Przecież wniosek o tymczasowe aresztowanie dalej zachowywał swój status procesowy. Zatem trudno mi zaaprobować treść wydanego orzeczenia w takim układzie. Obecnie sprawa jest na etapie postępowania zażaleniowego i ten sąd będzie musiał rozstrzygnąć argumenty zażalenia.

Czytaj więcej

Sprawa Romanowskiego. Są kontrowersje wokół sędzi. "Sytuacja wysoce niekomfortowa"

Ale kto rozstrzygnie to zażalenie? Sędzia Przemysław Dziwański ma być przecież w składzie, a został wyłączony decyzją sędziego Chmielewskiego, który wydał takie postanowienie z urzędu.

Czytałem informacje, że podjęto decyzję, iż będzie ten sędzia dalej w składzie, albowiem są dwie sprzeczne decyzje procesowe, a zatem to sędzia Dziwański sam, czy to razem z dwoma innymi sędziami ze składu, ma podjąć decyzję, czy jest wyłączony. Dla mnie to niezrozumiałe. Po pierwsze, nie ma dwóch sprzecznych decyzji w przedmiocie wyłączenia. Gdyby sędzia Chmielewski rozpoznał drugi raz wniosek prokuratury o wyłączenie i wyłączył sędziego Dziwańskiego, to wtedy byłyby dwie sprzeczne decyzje w odniesieniu do tego samego wniosku i zawartej tam argumentacji. Tymczasem druga decyzja procesowa co do sędziego Dziwańskiego zapadła z urzędu i oparta jest na innych okolicznościach. Po drugie, uznanie, że sędzia Dziwański ma teraz usiąść jako sędzia w składzie rozpoznającym zażalenie, oznaczałoby, iż to postanowienie w części jego dotyczącej nie wywołuje żadnych skutków procesowych. Czyli go po prostu nie ma. Kto ma o tym zadecydować? Ten sędzia, który został wyłączony? Byłby to w istocie mechanizm nieuznania takiego orzeczenia jako orzeczenia sądu (formuła non existens). Dodam, że taki skutek jest w istocie zadekretowany wprost w k.p.k., ale w winnej sytuacji. W art. 42 § 3 in fine k.p.k. przyjęto, że z chwilą wyłączenia sędziego czynności procesowe z jego udziałem dokonane stają się bezskuteczne. Można zadać pytanie, czy sama decyzja sędziego Dziwańskiego o tym, czy chce orzekać teraz, nie będzie bezskuteczna? Można byłoby zignorować orzeczenie sędziego Chmielewskiego wtedy, gdyby strona złożyła wniosek o wyłączenie sędziego Chmielewskiego od rozpoznania sprawy o wyłączenie sędziego (taki tryb jest możliwy – uchwała siedmiu sędziów SN w sprawie I KZP 22/22), wniosek ten nie byłby rozpoznany do czasu wydania przez sędziego Chmielewskiego postanowienia o wyłączeniu, a dopiero po wydaniu tego postanowienia przez ww. sędziego któryś inny sędzia by się wyłączył. To wówczas postanowienie wydane przez sędziego Chmielewskiego byłoby bezskuteczne i można byłoby je pominąć. Tak się jednak nie stało, nikt wniosku o wyłączenie sędziego Chmielewskiego nie złożył.

W Sądzie Najwyższym jak się dzisiaj orzeka? Czy zmiana władzy politycznej w kraju jest jakoś odczuwalna?

Nie zmieniło się prawo, a zatem nie mogło się także nic zmienić w funkcjonowaniu SN. Wszyscy zaś wiemy, że zmiany w obszarze prawa, a zatem i ustroju sądownictwa, w tym SN, nie będą możliwe, dopóki urząd prezydenta zajmuje obecny pan prezydent.

To przecież pan prezydent swoimi decyzjami tworzył taką strukturę SN, jaka jest obecnie, dokonywał wyboru pierwszego prezesa SN, wybierał skład Izby Odpowiedzialności Zawodowej, tworzył Regulamin SN. Prezydent – przypomnę może, bo już pamięć się zaciera – był inicjatorem nowej ustawy o SN wysyłającej w stan spoczynku sędziów SN, która została uznana za niezgodną z prawem unijnym (wyrok TSUE C-619/18), a więc także była niezgodna z prawem krajowym. Czyli był inicjatorem rozwiązania bezprawnego. Potem wielokrotnie zgadzał się na punktową nowelizację ustawy o SN w określonym celu (np. wybór pierwszego prezesa), a także wprowadzał swoje propozycje zmian (np. Izba Odpowiedzialności Zawodowej), tylko po to, by stworzyć system ochrony zarówno nad obecną KRS, która jest źródłem problemów w sądownictwie i powoduje przegrywanie spraw w ETPC, jak i nad wadliwymi powoływaniami sędziów. No więc nikt, kto śledzi to, co się dzieje w wymiarze sprawiedliwości od 2018 r., chyba nie ma wątpliwości, jaka jest rola pana prezydenta w tym, co obecnie widzimy. To na skutek tych wszystkich decyzji, począwszy od podpisania ustawy o neo-KRS, obecnie strony najpierw zastanawiają się, na kogo trafi sprawa, i jeśli jest to tzw. neosędzia, to bardzo często (przynajmniej w SN) składają wnioski o wyłączenie, nie mając przekonania, czy orzeczenie będzie wydane przez sędziego niezależnego i bezstronnego. To, że pan prezydent nie przyjmuje do wiadomości także wiążących Polskę orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, także jest oczywiste. Co do tego, jak oceniam z kolei niektóre kluczowe decyzje podejmowane przez obecne kierownictwo SN, to wyraz dałem w pismach inicjujących postępowania dyscyplinarne i karne.

Czytaj więcej

Czym powinna zająć się nowa KRS? Mówi członek starej KRS i wieloletni sędzia

Jak pan ocenia sytuację w apelacji rzeszowskiej? Tamtejszy sąd jest sparaliżowany i praktycznie przestał rozpoznawać niektóre sprawy, bo z powodu orzekania neosędziów wyroki i tak były uchylane przez Sąd Najwyższy.

To, co dzieje się w SA w Rzeszowie w Wydziale Karnym to sytuacja jak w soczewce skupiająca i pokazująca problem neo-KRS oraz awansów dla określonych osób, których tzw. ścieżka kariery – analizowana w kontekście uchwały trzech połączonych Izb SN – wykazuje na możliwość postawienia zarzutów o uzyskaniu tych awansów dzięki współpracy z władzą wykonawczą. Tym samym postawienia zarzutu o braku wymaganej niezależności i bezstronności. O ile brak takiego warunku dotyczy każdego sędziego w SN, który dostał się na skutek wniosku neo-KRS, o tyle w stosunku do sędziów powszechnych sędziów SN obowiązuje – mocą uchwały trzech Izb – model postępowania testowego. W Izbie Karnej przeprowadzono już szereg postępowań testowych, których efektem było uchylenie zaskarżonych wyroków właśnie z uwagi na wątpliwości w odbiorze obiektywnym co do bezstronności i niezależności sędziego, powołanego w takiej procedurze, przy udziale neo-KRS, który to organ nie jest organem przewidzianym w konstytucji. Przypomnę, że strony mają konstytucyjne i konwencyjne prawo do rozpoznania sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą. W efekcie, w Wydziale Karnym SA w Rzeszowie nie można utworzyć z sędziów wydziału karnego nawet składu tzw. trójkowego, którego orzeczenia nie musiałyby być „podejrzane” w kontekście art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. Ta sytuacja spowodowała, że z tego sądu napłynęły do SN wnioski, aby sprawy apelacyjne przekazywać do rozpoznania innym sądom, z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości. Z tych orzeczeń SN, o których wiem, wnioski nie są uwzględniane, albowiem kwestie organizacyjne nie mogą stać się powodem zmiany właściwości sądu. W uzasadnieniach tych orzeczeń (np. III KO 89/24; III KO 87/24) wskazuje się także na możliwość orzekania przez sędziów z innych wydziałów oraz podpowiada się występującym składom inne rozwiązanie. Już tylko na koniec mogę dodać, że sytuacji tej nie byłoby zapewne, gdyby te osoby, które zgłaszały się do tego sądu w określonej procedurze (czyli przed neo-KRS) oraz przy innych, szczegółowo wskazanych w uzasadnieniach orzeczeń SN okolicznościach, miały na uwadze orzeczenia organów międzynarodowych, które już wówczas zapadały oraz orzeczenia SN. Dodać trzeba, że oczywiście w Izbie Karnej składy z udziałem tzw. neo-sędziów wyroków wydanych w takich składach w SA w Rzeszowie nie uchylają.

Czytaj więcej

Sąd w Rzeszowie sparaliżowany. Zawiesił orzekanie w procesach odwoławczych

To jedyny sąd w Polsce z takimi problemami czy są inne?

W takiej skali obecnie jedyny. Podobny problem jest w SA w Warszawie, ale z uwagi na liczbę tzw. starych sędziów zawsze można utworzyć skład, który nie niesie za sobą ryzyka wydania wyroku kasatoryjnego przez SN. Problem istnieje także w innych sądach, ale znów – nie o takiej skali.

Ile jeszcze trzeba czekać na uporządkowanie sytuacji w sądownictwie, w tym rozwiązanie problemu tzw. neosędziów?

Po pierwsze, musi zostać powołana prawidłowa Krajowa Rada Sądownictwa. W części tzw. sędziowskiej przez sędziów, nie przez polityków. Jak widzimy obecnie po tym, co robi prezydent – nie jest to możliwe. Po drugie, kiedy będzie prawidłowa KRS, trzeba zweryfikować w określony sposób powołania, które od strony konstytucyjnej są wadliwe, bo organ wnioskujący o powołanie sędziów nie był organem wymienionym w art. 176 i 186 konstytucji. Sposoby weryfikacji są różne, a ich wybór będzie wyborem polityków, choć oczywiście jest to przedmiotem pracy w Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, której członkiem jestem. Mam nadzieję, że pierwsze efekty naszych propozycji, które przedstawimy ministrowi sprawiedliwości, będą już na przełomie września–października 2024 r., ale wiemy wszyscy, że o losach projektów decydować będą politycy w parlamencie.

Dlaczego  neosędziowie nie powinni prowadzić zajęć w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury?

Nie znam reguł naboru dla wykładowców w KSSiP. Wiem, i to z relacji niektórych kolegów, że różnie bywało także z doborem kadry wykładowców za poprzedniej władzy (do grudnia 2024 r.).  Dużo by o tym mówić, także z perspektywy rozmów, które odbyłem z prezesami sądów, którzy proponowali mi szkolenia, a do szkoleń…ostatecznie nie dochodziło. Jeśli jednak osobą szkolącą jest sędzia SN, który w uzasadnieniu swoich orzeczeń w SN twierdzi, że wyroki ETPC co do zasady nie obowiązują, a zatem nie dostrzega (albo nie chce dostrzec), iż przecież wyroki te w zakresie interpretacji (wykładni) norm konwencji są wiążące (art.91 ust. 2 Konstytucji RP), i winny w takim zakresie (treści normy konwencji)być stosowane, to nie dziwi mnie sytuacja, że KSSiP poszukuje innych wykładowców. Końcowo i tak o składzie wykładowców zadecyduje Rada Programowa.

A jak pan ocenia pomysł ministra Macieja Berka, by rozważyć, czy aby na pewno należy neosędziom wypłacać diety za udział w neo-KRS?

Problem jest rzeczywisty w tym znaczeniu, że działa organ, który nie tylko, iż nie jest reprezentacją środowiska sędziowskiego, ale w wielu już orzeczeniach kluczowych sądów, w tym zwłaszcza SN i NSA traktowany jest jako organ fasadowo nazwany KRS, choć nie jest to organ, który przewidziany jest w konstytucji. To, że jest on źródłem problemów dla państwa polskiego z perspektywy roszczeń odszkodowawczych (wyroki ETPC), a dla stron procesu – grozi niestabilnością orzeczeń, wiemy wszyscy, ale nie chcą tego dostrzec ci sędziowie, którzy zasiadają w neo-KRS. Co do oceny określonych działań – nie chcę się wypowiadać, chociażby z racji, że mogą one na określonych etapach być przedmiotem określonych postępowań także w Sądzie Najwyższym.

Czytaj więcej

Pozbawią "neosędziów" pensji w KRS? Szykuje się wojna w Krajowej Radzie Sądownictwa

Od kilku tygodni trwa sądowy pat w sprawie rozpoznania wniosku o zastosowanie – lub nie – tymczasowego aresztowania wobec Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości. Mnożą się wnioski o wyłączenia sędziów. Jak pan ocenia to, co się dzieje?

Z perspektywy procesowej sprawa ta, a mówię tylko o tym, co się dzieje w związku z wnioskiem prokuratury o tymczasowe aresztowanie oraz w przedmiocie wyłączenia sędziego, jest dla mnie trudna do skomentowania. Po pierwsze – co do rozstrzygnięcia w sprawie tymczasowego aresztowania mogę bazować tylko na doniesieniach medialnych. Po drugie – jakiś czas temu byłem obrońcą sędziego Krzysztofa Chmielewskiego w postępowaniu dyscyplinarnym, w którym prezes SO w Warszawie zawiesił go w pełnieniu obowiązków służbowych za wydanie orzeczenia o wyłączeniu neosędziego (to zawieszenie zostało uznane za bezprawne). Teraz w związku z wydaniem przez sędziego Chmielewskiego postanowienia słychać dziś zapowiedzi o wszczęciu takiego postępowania ponownie, więc z oczywistych powodów nie chcę się wypowiadać w tej kwestii. Mogę wypowiedzieć się tylko w sprawie procedury – tej tzw. aresztowej, zastrzegając, iż bazuję na danych medialnych, a nie treści postanowienia. Jeśli przyjąć, że doniesienia medialne są trafne i odzwierciedlają zwłaszcza treść uzasadnienia postanowienia o umorzeniu postępowania w przedmiocie tymczasowego aresztowania co do posiadania immunitetu przez pana Romanowskiego, to trudno, abym nie był krytyczny.

Pozostało 92% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach