Przypomnijmy, iż w środowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya stwierdził, że to bardzo prawdopodobne, że wydał zgodę na użycie Pegasusa, nie mając świadomości, jaki system będzie wykorzystywany przez służby.
Sędzia przyznał, że czuje się wykorzystany. - Wykorzystany został też wymiar sprawiedliwości. To jest nieczysta gra służb, instytucji państwowych, do których sądy, ale przede wszystkim obywatel powinni mieć zaufanie. Jest to potworny upadek zaufania obywateli do instytucji, upadek autorytetu państwa. Ta sprawa to kolejny dowód na to, jak w państwie były traktowane sądy i że tak naprawdę można mieć wątpliwości, czy rzeczywiście były trzecią władzą - mówił sędzia.
O swoją wypowiedź Tuleya był pytany w piątek w TVN24. Wyjaśnił, że uregulowania prawne wyglądają w ten sposób, że służby mogą prowadzić kontrolę operacyjną. - Kierują wniosek do sądu, taki wniosek wcześniej jest akceptowany przez zastępcę prokuratora generalnego i jeśli sąd wyraża zgodę, wskazuje okres w jakim ta kontrola operacyjna, na przykład podsłuchy mogą być stosowane - dodał.
- Natomiast jeżeli służby wykorzystywały systemy szpiegowskie takie jak Pegasus, naruszały prawo - podkreślił.
Sędzia przyznał, że wniosków, które wpływają do sądów jest mnóstwo. Jak poinformował, "były wnioski dotyczące polityków wówczas rządzących, polityków opozycyjnych i adwokatów i sędziów i rozmaitych przestępców, natomiast nie mogę wskazać konkretnie, kogo dotyczyły tego rodzaju wnioski".