Komisja ma przedstawić swój raport na początku tego roku, ale już w czasie prac zarekomendowała Izbie Adwokackiej powołanie jednostki nadzorczej, której zadaniem jest zintensyfikowanie kontroli nad reprezentantami korporacji.
– To ważne, by weryfikowanie adwokatów odbywało się poprzez rozszerzanie prac prewencyjnych w celu zagwarantowania wysoce etycznych i profesjonalnych standardów – oświadczają reprezentanci Szwedzkiej Izby Adwokackiej.
Komórka nadzorcza ma zapewnić izbie większe możliwości wszczynania i przeprowadzania kontroli z własnej inicjatywy. Obejmuje to również finansowe audyty adwokatów i firm prawniczych. Przedstawiciele izby zapowiadają częstsze fizyczne inspekcje w adwokackich spółkach. Zwiększenie ilości wizyt jest w pewnych przypadkach niezbędne i stanowi najefektywniejszą metodę nadzoru – tłumaczą. I podkreślają, że komórka nadzorcza ma być niezależna od innych działalności izby.
Na podstawie przeprowadzanych kontroli jednostka nadzorcza będzie mogła też wszcząć postępowanie dyscyplinarne poprzez przedłożenie sprawy zarządowi, który skieruje kazus do komisji dyscyplinarnej. Tak to wygląda z teoretycznej strony walki o dobre imię korporacji reprezentującej ponad 6400 adwokatów w kraju, którzy zajmują się w sumie ponad półmilionem spraw rocznie.
Warto nadmienić, że w tym kontekście mylące by było posługiwanie się słowem prawnik, które nie jest w Szwecji objęte ochroną tytułu zawodowego. Jak mówi sekretarz generalna Szwedzkiej Izby Adwokackiej Mia Edwall Insulander, „nawet jeśli się nie studiowało ani jednego roku w szkole wyższej, to można otworzyć firmę prawniczą i udzielać porad prawnych”. Każdy więc może się nazywać prawnikiem, co Izba Adwokacka uważa za niebezpieczne. Ostatnio telewizja publiczna SVT Nyheter Skåne ujawniła działaność firmy, której klienci oskarżają prawnika Soheila N. o oszustwa. Zarzucają mu, że nakłaniał starsze i chore osoby do podpisania aktów darowizny i testamentów, w których przekazywały mu w spadku prawie cały swój majątek, np. dom. Zjawisko z wątpliwymi prawnikami jest na tyle znane, że Urząd Ochrony Konsumenta wydał w ubiegłym roku komunikat ostrzegający przed nimi.
Jeżeli chodzi o adwokatów i spółki adwokackie, to przewinienia wobec konkurencji w branży obrońców przyczyniającej się do rozciągania granic etyki i przyzwoitości nie brakuje. Zacznijmy od dwóch filmików reklamowych, które wywołały ogromne wzburzenie. Na pierwszym opublikowanym na społecznych platformach sprawca wyrywa torebkę z rąk młodej dziewczyny i ucieka ze zdobyczą z miejsca przestępstwa. Ofiara woła o pomoc, zanim upada na ziemię. Świadkiem incydentu jest adwokat, który przeskakuje przez leżącą dziewczynę, by dogonić sprawcę przestępstwa. Biegnąc za nim, krzyczy: „Potrzebujesz adwokata! Weź moją wizytówkę!”. Filmik wykorzystany w kampanii rekalmowej spółki kończy się przesłaniem: „Zawsze koncentrujemy się na tym, co trzeba”. Krytycy zarzucali filmikowi, że nawiązuje do amerykańskiego „ambulance chansing” (pogoń za karetką), a szukanie przez prawnika klientów w miejscu wypadku jest w Szwecji zakazane. Potępiano też, że spółka adwokacka zabiega o reprezentowanie sprawcy zamiast koncentrować się na pokrzywdzonej dziewczynie. Pod wpływem burzliwej reakcji firma prawnicza zdecydowała się na zdjęcie filmiku z platform.