Marek Domagalski: Między prawem a polityką

Dyskusje i dylematy przy wprowadzaniu sankcji pokazują, o czym zapominają prawnicy zza biurek, jakie są tarcia między teoretykami a praktykami.

Publikacja: 05.04.2022 10:53

Marek Domagalski: Między prawem a polityką

Foto: Adobe Stock

Dobrym przykładem jest wprowadzany zakaz importu rosyjskiego węgla, czego domagała dość natarczywie część opozycji, jakby nie wiedziała, że sankcje to także – a może przede wszystkim – kwestia unijna i NATO. A zależy nam przecież, abyśmy byli postrzegani jako sojusznik solidarny i przewidywalny.

Mieszają się tu kwestie moralne stosunkowo jasne (napadniętemu sąsiadowi trzeba nieść pomoc), polityczne (jak mu pomóc realnie i minimalizować własne zagrożenie) oraz prawne. To dlatego przedstawiciele rządu, zgłaszając projekt ustawy o zakazie importu węgla, wskazywali, że lepiej gdyby Unia wcześniej wprowadziła takie sankcje, ale Polska nie chce czekać z tą formą nacisku na Rosję i wsparciem dla Ukrainy, bez względu na ryzyko skarg do TSUE. Bo wsparcie dla Ukrainy jest jej potrzebne dziś, a już sama groźba kolejnych sankcji może wywrzeć dodatkową presję na agresora, choć też zachęcić inne kraje, by poszły tą drogą i wzmocniły sankcje.

Czytaj więcej

Surowe kary za związki gospodarcze z Rosją

W takich warunkach, z takimi dylematami działa państwo i tworzone jest prawo. Nie dajmy się zwodzić sceptykom: sankcje, np. zakaz importu węgla, nie będzie na 100 proc. szczelny, bo takiej bariery nie ma na świecie. Starczy, że ograniczy i utrudni import, a co ważniejsze, dochody agresora.

Już jednak się słyszy, że sankcje uderzą np. w importerów węgla. To należałoby uwzględnić (rekompensaty są przewidywane), ale i pamiętać, że w tych trudnych czasach większość obywateli traci choćby na inflacji. Obok aspektów politycznych i moralnych znaczenia nabiera sprawiedliwość, która powinna być obleczona w prawo.

Dedykuję te słowa także reformatorom sądów i krytykom zmian, którzy opowiadają czasem o jakimś idealnym ustroju sądownictwa, którego na oczy chyba nikt nie widział, choć owszem, bywają gorsze i lepsze.

Trudne czasy wymagają twardego stąpania po ziemi i szukania szybkich, skutecznych i niosących pokój społeczny rozwiązań. A mogą być różne i kompromisowe, oby zachowane zostały fundamentalne zasady demokratycznego państwa, sprawiedliwy porządek społeczny i oczywiście jego bezpieczeństwo.

Dobrym przykładem jest wprowadzany zakaz importu rosyjskiego węgla, czego domagała dość natarczywie część opozycji, jakby nie wiedziała, że sankcje to także – a może przede wszystkim – kwestia unijna i NATO. A zależy nam przecież, abyśmy byli postrzegani jako sojusznik solidarny i przewidywalny.

Mieszają się tu kwestie moralne stosunkowo jasne (napadniętemu sąsiadowi trzeba nieść pomoc), polityczne (jak mu pomóc realnie i minimalizować własne zagrożenie) oraz prawne. To dlatego przedstawiciele rządu, zgłaszając projekt ustawy o zakazie importu węgla, wskazywali, że lepiej gdyby Unia wcześniej wprowadziła takie sankcje, ale Polska nie chce czekać z tą formą nacisku na Rosję i wsparciem dla Ukrainy, bez względu na ryzyko skarg do TSUE. Bo wsparcie dla Ukrainy jest jej potrzebne dziś, a już sama groźba kolejnych sankcji może wywrzeć dodatkową presję na agresora, choć też zachęcić inne kraje, by poszły tą drogą i wzmocniły sankcje.

Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?