– Ozusowanie wszystkich umów, w tym o dzieło, będzie oznaczało, że Polacy pracujący na tych umowach będą zarabiali aż o jedną trzecią mniej. Z kolei gdyby to firmy miały wziąć na siebie całkowicie koszty oskładkowania, wówczas zapłaciłyby aż 40 proc. więcej – podkreśla Przemysław Głośny, prezes Useme.com – platformy służącej do rozliczeń freelancerów. Według jej danych, planowana przez rząd reforma rynku pracy, która z początkiem 2025 r. ma wprowadzić ozusowanie wszystkich umów cywilnoprawnych, dotknie co najmniej 2,3 mln osób wykonujących pracę na podstawie umów zleceń i pokrewnych. W tym 330 tys. freelancerów, pracujących przede wszystkim na podstawie umów o dzieło (którzy najczęściej dorabiają sobie w ten sposób do etatu), a także ponad 2,6 mln małych i średnich firm, które korzystają przede wszystkim z usług wolnych strzelców.
Czytaj więcej
Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstwa nieznacznie wzrosło. Płace rosną szybciej niż inflacja. Przeciętnie Polak zarabia 8278,63 zł brutto.
Większość Polaków nie chce zmian w umowach-zlecenia
Sondaż dla Useme.com przeprowadzony w sierpniu br. przez firmę badawczą UCE Research (na próbie reprezentatywnej 1007 osób) pokazał, że większość Polaków nie popiera planów, które są wynikiem działań ekipy PiS. To rząd Mateusza Morawieckiego, z własnej inicjatywy, wśród tzw. kamieni milowych wpisanych do KPO (Krajowego Plany Odbudowy) umieścił zapis o ozusowaniu wszystkich umów cywilnoprawnych. Jak wynika z sondażu, prawie 60 proc. Polaków uważa, że rząd powinien renegocjować z Komisją Europejską zapis tego „kamienia milowego”, by w najbliższej przyszłości nie doszło do „ozusowania” umów o dzieło i zleceń w Polsce.
Tylko niespełna 15 proc. badanych nie popiera takiego pomysłu, przy czym większość bez specjalnego zdecydowania (raczej nie popiera). Pozostali, czyli ponad jedna czwarta uczestników sondażu, nie ma w tej kwestii zdania.
Czego obawia się biznes?
Plany większego obciążenia wynagrodzeń freelancerów krytykują też eksperci organizacji biznesowych, oceniając, że to rozwiązanie może przynieść więcej negatywnych skutków niż korzyści. – Zmniejszy i tak zbyt małą podaż pracy. Pogorszy sytuację osób najbardziej aktywnych, którzy korzystają z możliwości wykonywania dodatkowych, często drobnych zleceń. Pogorszy również sytuację osób dorabiających w ramach sprawowania opieki nad dziećmi (np. okres urlopu rodzicielskiego czy wychowawczego). Ponadto może doprowadzić do wzrostu umów nierejestrowanych – wylicza Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.