Iskrą zapalną była tzw. piątka Kaczyńskiego dla zwierząt, czyli ustawa, która miała m.in. w krótkim czasie zakazać produkcji mięsa z uboju religijnego z przeznaczeniem na eksport. Zakazana miała być także hodowla zwierząt na futra. Ale choć prace nad piątką w parlamencie zostały zamrożone, to protesty nie ustają. W sobotę o świcie rolnicy próbowali wjechać traktorami do centrum Warszawy.
Policja zablokowała ich kolumnę na dużym skrzyżowaniu ulic Kasprzaka i Płockiej na Woli. Na rolników nałożyła 60 mandatów. Mimo to lider Agrounii, która stoi na czele protestów, mówił o sukcesie.
– Pierwszy raz traktory wjechały do Warszawy, choć policja zapowiadała, że do tego nie dopuści – komentował Michał Kołodziejczak, prezes Agrounii.
Przekonywał, że rolnictwo chyli się ku upadkowi. – Polski rolnik – ten, który ma krowy – codziennie doi krowy. Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński codziennie doją polskie społeczeństwo, nakładając nowe podatki, które sprawiają, że nam nie opłaca się już pracować, przyczyniają się do importu żywności do Polski – mówił lider Agrounii.
– My dzisiaj nie mówimy ostatniego słowa. W krótkim czasie wrócimy do Warszawy. A może zrobimy jeszcze coś mocniejszego, co pokaże naszą determinację. Bo naszym celem jest to, aby rolnictwo w Polsce przetrwało, by przedsiębiorstwa dalej funkcjonowały, a pomoc nie była przeznaczona tylko dla wybranych grup, ale równo dla wszystkich – tłumaczył Kołodziejczak.