Unijna polityka rolna bardziej zielona

Unia Europejska będzie miała bardziej zieloną politykę rolną. Ale oczekiwanej ekologicznej rewolucji nie będzie.

Aktualizacja: 29.06.2021 08:23 Publikacja: 28.06.2021 21:00

Większe wsparcie mają dostać mniejsze gospodarstwa rolne

Większe wsparcie mają dostać mniejsze gospodarstwa rolne

Foto: shutterstock

Po trzech latach negocjacji UE uzgodniła reformę wspólnej polityki rolnej. Nie jest ona tak ambitna, jak chciałyby organizacje ekologiczne, ale zawiera elementy wsparcia dla środowiska i klimatu. Przewiduje, że 25 procent pieniędzy z pierwszego filaru, czyli dopłat bezpośrednich, będzie powiązane z tzw. ekoprogramami, czyli praktykami przyjaznymi środowisku i klimatowi, jak np. rolnictwo ekologiczne, agroekologia, rolnictwo precyzyjne, a także poprawa dobrostanu zwierząt.

Zdaniem Janusza Wojciechowskiego, komisarza UE ds. rolnictwa, to decyzja dobra dla polskich rolników. Dodatkowo przynajmniej 35 proc. środków na rozwój obszarów wiejskich też ma służyć celom ekologicznym. O 50 proc. ma też zostać ograniczone użycie środków ochrony roślin, pestycydów czy antybiotyków.

Organizacje ekologiczne krytykują te zmiany. Według nich UE nie robi nic, aby zmniejszyć negatywne oddziaływanie europejskiego przemysłowego modelu rolnictwa na bioróżnorodność i emisję CO2. Zarówno dlatego, że cele WPR są mało ambitne i rozmyte, jak i dlatego, że nowa WPR będzie znacznie bardziej zdecentralizowana. To znaczy, że w praktyce rządy będą decydowały, jak osiągać wyznaczone na poziomie unijnym cele. – Nowa polityka to monumentalna porażka. Już teraz widzimy, jak rządy krajowe planują wszystko po staremu, aby utrzymać przepływ pieniędzy do intensywnych gospodarstw rolnych – powiedziała Célia Nyssens z European Environmental Bureau.

Innym istotnym elementem WPR jest większa możliwość wspierania małych gospodarstw rolnych, choć też bez rewolucji. Nie wprowadzono żadnych unijnych definicji czy limitów. Każde państwo samo musi określić, jak będzie przesuwać część środków (10 proc. w 1. filarze) od większych do mniejszych gospodarstw. Zdaniem Janusza Wojciechowskiego, komisarza UE ds. rolnictwa, nie dało się tego zrobić inaczej, bo różne są struktury własności. – W Czechach średnie gospodarstwo ma powyżej 100 ha, w Rumunii zaś 3 ha – wyjaśniał komisarz Wojciechowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą".

Przekonywał, że nowa WPR jest korzystna dla polskich rolników zarówno w swojej zielonej części, jak i tej wspierającej mniejsze gospodarstwa. Jest także bardzo zadowolony z miejsca, jakie w nowej strategii znalazł dobrostan zwierząt, temat szczególnie przez niego promowany. – Będzie dużo więcej instrumentów wsparcia takich działań, jak wolny wypas, inwestycje, poprawa warunków życia zwierząt. To szansa dla Polski, nie zaczynamy od zera, program Krowa+ już bardzo dobrze zafunkcjonował – powiedział komisarz.

W czasie negocjacji pojawił się też temat rolnika aktywnego zawodowo. Jarosław Kalinowski, eurodeputowany PSL, uważa, że to szczególnie ważne w Polsce, gdzie znaczna część właścicieli gruntów rolnych nie uprawia ich, ale pobiera dopłaty. To jest zgodne z unijnym prawem, natomiast problem polega na tym, że rolnicy dzierżawiący grunty rolne nie mają prawa do różnego rodzaju dopłat, np. na paliwo rolnicze. Według niego wiele gruntów dzierżawionych jest bezumownie, co stworzy dodatkowy problem dla ekoprogramów.

– Nawet połowa gruntów rolnych może być wyłączona z dopłat z tego tytułu. Ani rolnik, ani właściciel ich nie dostanie – mówi Kalinowski. Ostatecznie bowiem w reformie WPR zdecydowano, że nie powstanie unijna definicja rolnika aktywnego zawodowo i każde państwo opracuje definicję krajową. To jest po myśli polskiego rządu.

W toku negocjacji nie ostała się też inna kontestowana przez Polskę propozycja – tzw. warunkowości społecznej. Chodziło o to, żeby uzależniać wypłatę dopłat od spełniania minimalnych standardów zatrudnienia robotników rolnych. Często w rolnictwie pracownicy pracują na czarno lub są pozbawieni ochrony socjalnej.

Nowe zasady WPR mają wejść w życie od 1 stycznia 2023 roku. Ale już do końca tego roku rządy państw członkowskich muszą przysłać projekt planów strategicznych, które będą potem dyskutowane z Komisją Europejską przez maksimum osiem miesięcy. I te programy będą stanowiły podstawę wypłacania pieniędzy z WPR. Polityka rolna jest największym kawałkiem wydatków z budżetu UE. Na same dopłaty rocznie płynie z unijnego budżetu około 48 mld euro. Polacy dostają z tego około 3,4 mld euro.

Po trzech latach negocjacji UE uzgodniła reformę wspólnej polityki rolnej. Nie jest ona tak ambitna, jak chciałyby organizacje ekologiczne, ale zawiera elementy wsparcia dla środowiska i klimatu. Przewiduje, że 25 procent pieniędzy z pierwszego filaru, czyli dopłat bezpośrednich, będzie powiązane z tzw. ekoprogramami, czyli praktykami przyjaznymi środowisku i klimatowi, jak np. rolnictwo ekologiczne, agroekologia, rolnictwo precyzyjne, a także poprawa dobrostanu zwierząt.

Zdaniem Janusza Wojciechowskiego, komisarza UE ds. rolnictwa, to decyzja dobra dla polskich rolników. Dodatkowo przynajmniej 35 proc. środków na rozwój obszarów wiejskich też ma służyć celom ekologicznym. O 50 proc. ma też zostać ograniczone użycie środków ochrony roślin, pestycydów czy antybiotyków.

Pozostało 83% artykułu
Rolnictwo
Ukraińscy rolnicy zbiorą więcej pszenicy w 2025 roku. Rosyjscy mają problem
Rolnictwo
Komisja Europejska oceniła ukraińskie rolnictwo. Na razie jest „dwója”
Rolnictwo
Saudyjczycy buszują w rosyjskim zboż. Przejmują kontrolę nad rolnictwem
Rolnictwo
Anna Zalewska: Zrównoważone rolnictwo jest bliskie naszej strategii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rolnictwo
Wieprzowina wkrótce może drożeć