Rolnicy z UE drżą przed Ukrainą. KE zaciąga hamulec bezpieczeństwa na żywność

Zmiany we wspólnej polityce rolnej są nieuniknione. Europejscy farmerzy coraz bardziej obawiają się konkurencji ze strony rolników z Ukrainy, która stopniowo wprowadzana jest na wspólny rynek.

Aktualizacja: 01.02.2024 06:04 Publikacja: 01.02.2024 03:00

Kombajny na polu w okolicach Czernihowa w Ukrainie

Kombajny na polu w okolicach Czernihowa w Ukrainie

Foto: Bloomberg

Decyzja Komisji Europejskiej o przedłużeniu swobodnego dostępu ukraińskich produktów rolnych do unijnego rynku zawiera specjalny hamulec bezpieczeństwa dla cukru, drobiu i jaj. Bruksela zrozumiała, że wsparcie Ukrainy nie może się odbywać kosztem rolników, ale oni sami nie są do końca usatysfakcjonowani. Argumentują, że hamulce powinny być ustalone na bardziej restrykcyjnym poziomie i dotyczyć również zbóż i nasion oleistych. To dopiero zapowiedź problemów, jakie pojawią się w negocjacjach akcesyjnych, gdy mowa będzie o wspólnej polityce rolnej. Bo Ukraina to rolnicza potęga.

Czytaj więcej

Unia wprowadza klauzule bezpieczeństwa na żywność z Ukrainy

Szczególny przypadek rolnictwa Ukrainy

Gdyby Ukraina weszła dziś do UE, jej rolnictwo dostałoby ze wspólnej kasy 96,5 mld euro, a wsparcie dla rolników w pozostałych państwach UE musiałoby zostać obniżone o 20 proc. Takie dane zostały zawarte w dokumencie KE przygotowanym w ub.r. dla analizy, co oznacza akcesja Ukrainy dla Unii. To analiza statyczna, zakładająca brak zmian we wspólnej polityce rolnej, ale pokazuje dobrze, jak ważne będzie rolnictwo w negocjacjach akcesyjnych UE–Ukraina. Można sobie wyobrazić różne mechanizmy opóźniające ten efekt, które były stosowane przy wchodzeniu innych państw do UE.

– Hiszpania, wchodząc do UE w 1986 r., dostała okres przejściowy od siedmiu do dziesięciu lat – zauważa w nieoficjalnej rozmowie unijny dyplomata.

Ten okres pozwalał jej na stopniowe wdrażanie standardów unijnych, ale też chronił rynek dziesięciu starych państw członkowskich przed hiszpańską konkurencją dotyczącą np. owoców czy oliwy. Z kolei Polska i inne państwa, które wchodziły z nami do UE w 2004 r., musiały czekać wiele lat na wyrównanie dopłat bezpośrednich.

Przypadek Ukrainy jest jednak inny. To rolnictwo zyskowne, oparte na świetnych glebach (czarnoziem) i zdominowane przez wielkie gospodarstwa rolne, a nawet należałoby powiedzieć – korporacje. Wejście Ukrainy może oznaczać konieczność strukturalnych zmian we wspólnej polityce rolnej.

Ukraińcom wcale nie musi zależeć na dopłatach bezpośrednich, kluczowy jest dla nich dostęp do wielkiego rynku wewnętrznego UE, a także bezcłowy dostęp do rynków państw trzecich, z którymi UE ma podpisane umowy o wolnym handlu. – Problemem nie jest to, że ukraińskie rolnictwo będzie ciężarem dla UE. Raczej to, że będzie ono zbyt konkurencyjne – piszą eksperci Fundacji Bertelsmanna w raporcie o przygotowaniu ukraińskiej gospodarki do akcesji do UE.

Czytaj więcej

Polska i Ukraina w impasie. Skarga za zakaz importu zboża nadal tkwi w WTO

Liberalizacja akcesji Ukrainy do UE wymuszona wojną

Nasi rozmówcy w Polsce uważają, że już jesteśmy skonfrontowani z rzeczywistym rozpoczęciem procesu akcesji Ukrainy do UE. A część ustaleń zawieranych w warunkach grozy wybuchu wojny należy teraz zrewidować. – To liberalizacja wymuszona wojną, ale nie możemy jednocześnie wywrócić do góry nogami wspólnego rynku. Niestety, z części zobowiązań trzeba się będzie wycofać, te wolności zostały dane czasowo – mówi Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych. Jej zdaniem pierwszy okres przygotowań został sztucznie skrócony przez wojnę, a część spraw poszła za daleko.

Na potrzebę zmian w obrocie gospodarczym wskazują też ekonomiści. – Konstrukcja, w której bardzo duży producent spoza UE ma nieograniczony dostęp do unijnego rynku, a nie ma żadnych obowiązków graczy unijnych, nie miała prawa dobrze funkcjonować – mówi Grzegorz Rykaczewski, ekspert ds. rynków rolnych w Pekao, który zwraca uwagę, że zboże nie podlega ograniczeniom, tylko drób, jaja i cukier. – Spodziewam się, że ograniczenia będą dotyczyły coraz większej liczby artykułów. Z czasem Ukraina będzie musiała zacząć spełniać te same wymagania dotyczące uprawy ziemi czy jakości żywności – dodaje.

Inni wskazują jednak, że już przed wojną, dzięki umowie o wolnym handlu DCFTA, ukraińskie rolnictwo bardzo podniosło swoje standardy. Wypełnienie pozostałych nie będzie dla Ukraińców aż takim problemem. A ich ambicją jest odgrywanie roli czołowego gracza na globalnym rynku już w ramach UE.

Decyzja Komisji Europejskiej o przedłużeniu swobodnego dostępu ukraińskich produktów rolnych do unijnego rynku zawiera specjalny hamulec bezpieczeństwa dla cukru, drobiu i jaj. Bruksela zrozumiała, że wsparcie Ukrainy nie może się odbywać kosztem rolników, ale oni sami nie są do końca usatysfakcjonowani. Argumentują, że hamulce powinny być ustalone na bardziej restrykcyjnym poziomie i dotyczyć również zbóż i nasion oleistych. To dopiero zapowiedź problemów, jakie pojawią się w negocjacjach akcesyjnych, gdy mowa będzie o wspólnej polityce rolnej. Bo Ukraina to rolnicza potęga.

Pozostało 88% artykułu
Rolnictwo
Ukraińscy rolnicy zbiorą więcej pszenicy w 2025 roku. Rosyjscy mają problem
Rolnictwo
Komisja Europejska oceniła ukraińskie rolnictwo. Na razie jest „dwója”
Rolnictwo
Saudyjczycy buszują w rosyjskim zboż. Przejmują kontrolę nad rolnictwem
Rolnictwo
Anna Zalewska: Zrównoważone rolnictwo jest bliskie naszej strategii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rolnictwo
Wieprzowina wkrótce może drożeć