Skarga Ukrainy na Polskę nadal jest w toku w Światowej Organizacji Handlu (WTO), dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Nic tu się nie zmieniło od września 2023 r., gdy Ukraina złożyła skargę przeciwko Polsce, a także Węgrom i Słowacji, za zamknięcie swoich rynków przed napływem ukraińskich produktów.
Dla równowagi trzeba jednak też nadmienić, że Polska wciąż nie wycofała swojego zakazu importu zboża z Ukrainy wprowadzonego we wrześniu (oficjalnie wspiera jedynie tranzyt).
Ważne detale ograniczeń importu z Ukrainy do UE
Środowa decyzja KE o liberalizacji handlu (chociaż z pewnymi zastrzeżeniami) jest dalszym krokiem w kierunku pewnych ustępstw wobec oczekiwań krajów sąsiadujących z UE. Polski nie spotkały więc do tej pory żadne reperkusje z powodu złamania jednej z głównych zasad wspólnej polityki handlowej UE, czyli wprowadzenia we wrześniu 2023 r. zakazu importu zboża z Ukrainy na rynek Polski (zostawiono wtedy jedynie możliwość tranzytu zboża przez nasz kraj do portów i na Zachód).
W środę Komisja wprowadziła pewne możliwości ograniczania importu jaj, drobiu czy cukru, z czego polscy producenci są generalnie zadowoleni, ale podkreślają, że diabeł tkwi w szczegółach. Roczny limit importu strona ukraińska będzie miała do zrealizowania w pół roku, od czerwca 2024 r. do grudnia, a do tego czasu, do czerwca, nie będą obowiązywały jeszcze żadne limity na podstawie dotychczasowej umowy o liberalizacji handlu, która wygasa dopiero w czerwcu.