Aleksander Kwaśniewski: Prezydent Duda dzieli społeczeństwo

W drugiej turze opozycja powinna namawiać do głosowania na Rafała Trzaskowskiego - uważa były prezydent RP.

Aktualizacja: 16.06.2020 22:39 Publikacja: 16.06.2020 18:08

Aleksander Kwaśniewski – jedyny dwukrotnie wybrany prezydent RP (1995-2005)

Aleksander Kwaśniewski – jedyny dwukrotnie wybrany prezydent RP (1995-2005)

Foto: Rzeczpospolita/ Marian Zubrzycki

Co by pan poradził prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który walczy o reelekcję?

Nic nie chcę radzić prezydentowi. Po pierwsze – i tak nie posłucha. Po drugie – dla Polski to nie byłoby dobre rozwiązanie, gdyby Andrzej Duda był drugą kadencję głową państwa. Ta pierwsza dała nam wystarczająco dużo dowodów, że to nie jest prezydentura, jakiej potrzebujemy.

Prezydent cieszy się dużym poparciem i zaufaniem społecznym.

Ale Polska potrzebuje odmiany. Nie możemy dalej brnąć w prezydenturę, która jest kierowana przez Jarosława Kaczyńskiego, a wykonywana przez Andrzeja Dudę. Polska nie może być dalej głęboko dzielona, nie może tracić swojej pozycji europejskiej i międzynarodowej, nie może być anachroniczna i nie rozumieć wyzwań, które stoją przed współczesnym światem. Kolejne lata nieograniczonej, niekontrolowanej władzy PiS mogą być dla Polski fatalne i z tego względu wybory prezydenckie są grą o dużo większą stawkę niż tylko o to, kto zostanie prezydentem. Przegrana Dudy byłaby zejściem Polski z błędnego kursu w wielu kwestiach, który jest realizowany od 2015 roku.

Czy tematy inwestycji publicznych i „ideologii LGBT” pomogą prezydentowi w walce o reelekcję?

Część inwestycji jest potrzebna i powinna być zrobiona, z tym że rola prezydenta jest tutaj ograniczona, ponieważ to jest domena rządu i większości parlamentarnej. Niektóre decyzje są nawet podejmowane bez konieczności nowych ustaw, więc prezydent Duda nadużywa niewiedzy wyborców i chce przedstawiać się w roli, która do niego nie należy. W kwestiach światopoglądowych jest inaczej. Prezydent ma inicjatywę ustawodawczą i decyduje, które ustawy będzie podpisywał, a które wetował. Nie wiem, czy zwrot w stronę fundamentalnego, konserwatywnego państwa, jaki proponuje nam prezydent Duda, będzie zaakceptowany. Postawienie na hasła twardego konserwatyzmu katolickiego na pewno zostanie dobrze przyjęte przez betonowy elektorat PiS, ale nie będzie akceptowane przez umiarkowane środowiska – m.in. także katolickie – czy młode pokolenie Polaków. Prezydent walką z LGBT zaprezentował poglądy, które dzielą społeczeństwo, pokazują nietolerancję, dyskryminują innych, odbierają godność ludziom. Skutek może być odwrotny od pożądanego przez sztabowców Dudy. Mieszkamy w kraju katolickim, gdzie zasady miłości i miłosierdzia, szacunku i tolerancji dla bliźniego powinny być normą, a prezydent włada hasłami niczym toporem, dzieląc społeczeństwo, czego ogromna część Polaków nie akceptuje.

Może część wyborców Krzysztofa Bosaka i Władysława Kosiniaka-Kamysza to akceptuje i w ten sposób prezydentowi uda się przejąć elektorat konkurentów?

Może, choć koszty tego będą wysokie. Wygrać można różnymi metodami, ale później zostaje wstyd.

Prezydent twierdzi, że broni modelu tradycyjnej polskiej rodziny, dlatego podpisał Kartę Rodziny, która ma ją chronić.

Ale czyni to przez wykluczenie innych. Gdyby chodziło tylko o chronienie rodziny, to nikt by nie miał pretensji. Jeżeli Duda mówi, że jest zwolennikiem tego, by małżeństwo było między mężczyzną a kobietą, to też ma do tego prawo. Ale jeśli kandydat i jego obóz mówią, że ci ludzie nie są nam równi, to padają słowa, które nie powinny paść, tym bardziej po doświadczeniach II wojny światowej. Twierdzenie przez polityków PiS, sztabowców prezydenta, że „LGBT to nie są ludzie”, jest bardzo bliskie faszyzmu.

Kto jest najpoważniejszym kontrkandydatem Dudy?

Według sondaży najpoważniejszym kandydatem do drugiej tury jest Rafał Trzaskowski. Jednak gdyby do drugiej tury wszedł ktokolwiek z kandydatów opozycyjnych, to ma szansę na zwycięstwo, ponieważ możliwość rozszerzenia elektoratu przez kandydata opozycji w drugiej turze jest bezwzględnie większa aniżeli te rezerwy, którymi dysponuje prezydent Duda. Także szanse miałby każdy.

Zagłosuje pan na Trzaskowskiego?

W pierwszej turze namawiam, żeby głosować na Roberta Biedronia, bo Lewica musi się policzyć. W drugiej turze zagłosuję na kandydata opozycji. Myślę, że będzie to Rafał Trzaskowski, ale jeśli będzie to ktoś inny, to zagłosuję na niego, bo w Polsce jest potrzebna odmiana, by rządowi skuteczniej patrzeć na ręce.

Politycy PiS twierdzą, że tylko prezydent z jednego obozu daje gwarancję dalszych reform.

Przez połowę kadencji pracowałem zgodnie z rządem Jerzego Buzka, w drugiej części pracowałem z rządem lewicy, a później z rządem PiS–LPR–Samoobrona. Jeśli jest dobra wola, to można współpracować. Mogę się jednak spodziewać niechęci PiS do prezydenta z opozycji. Pewnie zmniejszyliby fundusze dla jego kancelarii, ograniczali jego aktywności międzynarodowe i uprzykrzali funkcjonowanie.

Gdyby Trzaskowski wszedł do drugiej tury, to kontrkandydaci z opozycji powinni namawiać swoich wyborców, żeby na niego zagłosowali?

Zdecydowanie tak, i te apele powinny być szybkie, zaraz po wynikach z pierwszej tury, bo to nie jest proces automatyczny. Trzeba dużo pracować i sporo pojeździć, żeby przekonać swoich wyborców, bo część elektoratu chce wygranej wyłącznie swojego kandydata, i tę postawę trzeba zmienić. Wynik wyborów zależy od nastrojów społecznych. Trzaskowski powinien je wzmacniać, by pokazywać, na czym jego prezydentura będzie polegać – czyli na tolerancji, szacunku dla ludzi, dobrej współpracy z samorządami, umiejętnej współpracy z rządem, zawróceniu Polski do nurtu europejskiego. Warto dotrzeć do osób, które od lat czują się spychane na bok. Pokazać, że z nową prezydenturą te osoby wrócą do poprzedniej pozycji, do równej pozycji obywateli.

Co by pan poradził prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który walczy o reelekcję?

Nic nie chcę radzić prezydentowi. Po pierwsze – i tak nie posłucha. Po drugie – dla Polski to nie byłoby dobre rozwiązanie, gdyby Andrzej Duda był drugą kadencję głową państwa. Ta pierwsza dała nam wystarczająco dużo dowodów, że to nie jest prezydentura, jakiej potrzebujemy.

Pozostało 93% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki