Czy służby państw powinny zbadać wnikliwie skąd tak naprawdę wziął się COVID-19?
Wiedza o pochodzeniu wirusa SARS-CoV-2 jest dla nas nie tylko kwestią czysto poznawczą, ale także niezbędną ze względów praktycznych. Poznanie źródła pochodzenia wirusa, sposobu, w jaki rozprzestrzenił się w takiej skali i z taką siłą zaatakował w skali międzynarodowej, pomoże nam w poszukiwaniach leku i szczepionki, da nam także narzędzia do zapobiegania takim zagrożeniom w przyszłości. Trzeba jednak podkreślić, że na dziś żaden z liczących się ośrodków zajmujących się badaniami nad SARS-CoV-2 nie przychyla się do hipotezy o „wyhodowaniu” wirusa w warunkach kontrolowanych przez człowieka.
Francuski „Le Figaro” opublikował szokujący tekst o laboratorium P4 w Wuhan, stworzonym dzięki Francuzom. Było poza wszelką kontrolą, a zasady bezpieczeństwa pracujących w nim Chińczyków pozostawiały wiele do życzenia – ponad dwa lata temu amerykańska dyplomacja w Pekinie alarmowała Biały Dom, że w laboratorium P4 nie przestrzega się wymaganych środków bezpieczeństwa, a niektórzy pracownicy, by dorobić, sprzedawali na rynku w Wuhanie zwierzęta, na których wcześniej przeprowadzali doświadczenia. Czy jakieś inne źródła wspominają o tym laboratorium?
Laboratorium w Wuhan rzeczywiście istnieje. Pojawiały się w toku jego funkcjonowania różne sygnały niepokojące międzynarodową społeczność – od sposobu przestrzegania środków bezpieczeństwa należnych takiej jednostce badawczej, aż po transparentną komunikację z chińskimi instytucjami odpowiedzialnymi za funkcjonowanie tego laboratorium, oraz wątpliwą skuteczność kontroli ze strony międzynarodowych organów powołanych do jej sprawowania. W związku z tym, niektóre służby państw zachodnich, w tym USA, podkreślają, że działanie tego laboratorium nie we wszystkich jego aspektach zgodne było z zasadami i normami bezpieczeństwa.