Przegrane przez PiS wtorkowe głosowanie w sprawie przełożenia prac nad ustawą covidową można uznać za wypadek przy pracy. 28 posłów PiS nie było wtedy obecnych ani zalogowanych do sejmowego systemu.
Było to jednak kolejne w tym roku głosowanie, w którym PiS nie zdołał zbudować ze swych posłów większości. W kwietniu kilku posłów Porozumienia Jarosława Gowina opóźniło głosowanie w sprawie wprowadzenia pod obrady przepisów o wyborach korespondencyjnych. Miesiąc temu koalicja mało się nie rozpadła po tym, jak Porozumienie wstrzymało się od głosu, a zarówno Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, jak i kilkunastu posłów PiS zagłosowali przeciwko „piątce dla zwierząt”. Buntowników z PiS zawieszono w partii. Na ich czele stanął ówczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. I choć prezes PiS Jarosław Kaczyński podpisał nową umowę koalicyjną i zrekonstruował rząd, problem z buntownikami nie został rozstrzygnięty. „Nie powiem dziś, że Zjednoczona Prawica na 100 proc. dotrwa do końca kadencji, bo w polityce nic nie jest na 100 proc. Ale jestem dobrej myśli” – mówił w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” Kaczyński. Zaznaczył jednak, że w polityce jest też element irracjonalny i dodał, że ma na myśli właśnie Ardanowskiego.
Kaczyński de facto przyznał w tej rozmowie, że wejście jego samego do rządu oznacza, że ośrodek władzy z siedziby partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie ma się przenieść do Kancelarii Premiera przy alejach Ujazdowskich. To tam miała się dziać polityka.
Tymczasem coraz więcej wskazuje na to, że polityka wraca na ulicę Wiejską, do Sejmu. Jarosław Kaczyński – pierwszy zwrócił na to uwagę Wojciech Szacki z Polityki Insight – nie może być już dziś z góry pewny wyniku żadnego głosowania. Na kolejnym posiedzeniu Sejm będzie głosował w sprawie senackich poprawek do „piątki dla zwierząt” i nie wiadomo, jak zagłosują koalicjanci. Ardanowski wciąż jest wobec ustawy krytyczny. Los poszczególnych ustaw za każdym razem będzie wisiał na włosku, w zależności od tego, czego będą one dotyczyć. Sejm miał być dla PiS wyłącznie maszynką do głosowania. Okazuje się, że jest inaczej. To posłowie, w rozmaitych konstelacjach i układach, będą decydowali teraz o tym, jakie ustawy i w jakim kształcie przechodzą, a niekoniecznie kierownictwo klubu czy liderzy partii. Układ władzy będzie jeszcze mniej stabilny, niż się do niedawna wydawało.