Sondaż: Komisja ds. badania wpływów rosyjskich dzieli Polaków. Wyborcy PiS przeciw

Komisja do spraw wpływów rosyjskich powinna wznowić działalność, zająć się aferami, które zagrażały bezpieczeństwu Polski i do dzisiaj nie zostały wyjaśnione.

Aktualizacja: 14.05.2024 06:09 Publikacja: 14.05.2024 04:30

Premier Donald Tusk poinformował w piątek, że jest już przygotowany projekt ustawy ws. powołania kom

Premier Donald Tusk poinformował w piątek, że jest już przygotowany projekt ustawy ws. powołania komisji do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce

Foto: PAP, Paweł Supernak

Badanie IBRiS pokazuje, że Polacy są podzieleni ws. powołania komisji ds. badań wpływów rosyjskich i białoruskich na rządy PiS, które zapowiedział Donald Tusk. 46,6 proc. pytanych pozytywnie ocenia pomysł jej powołania, 41 proc. – negatywnie, a 12,2 proc. nie ma zdania. „Za” są głównie wyborcy KO (89 proc.), a „przeciw” PiS (78 proc.).

– Społeczeństwo lubi tanie sensacje, pod warunkiem że nie dotyczą ulubionej partii. Mamy inflację komisji – ocenia dr hab. Rafał Chwedoruk.

Tomasz Szmydt nie jest jedynym, który działał pod nosem służb, miał dostęp do tajemnic państwowych i zagrażał bezpieczeństwu Polski. Przypadek byłego już sędziego powinien zostać wyjaśniony do spodu, ponad partyjnymi sporami. Kiedy został zwerbowany, jakie informacje przekazał, z kim współpracował, komu i czemu może zaszkodzić, kto wyniósł go tak wysoko, jak bardzo związany był z decyzyjnymi politykami oraz dlaczego teraz został wycofany i wyjechał na Białoruś? To tylko część pytań, na które opinia publiczna powinna znać odpowiedź. Tym bardziej że sytuacja w Polsce staje się niebezpieczna.

Prawie połowa Polaków jest za powołaniem komisji ds. rosyjskich wpływów

Foto: Rzeczpospolita

Szmydt nie jest jedynym szpiegiem, który może zaszkodzić Polsce

– Moskwa ma przygotowywać akcje dywersyjne i sabotażowe w Europie – ostrzegają agencje wywiadowcze kilku zachodnich państw. „Najnowsze doniesienia mówią też o ataku hakerów związanych z wywiadem wojskowym Federacji Rosyjskiej na polskie instytucje” – podaje Business Insider. – Rosyjskie służby robiły to, robią i będą robić. Są na wojnie z Zachodem i prowadzą stałą ofensywę – mówi BI Piotr Żochowski, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich. Pod koniec marca dowiedzieliśmy się, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukała wiele miejsc w Warszawie i Tychach w śledztwie dotyczącym działalności szpiegowskiej na rzecz Federacji Rosyjskiej. W lutym ABW zatrzymało szpiega GRU. Sytuacji jest więcej. Szmydt jest jedną z nich.

Ilu w Polsce jest Tomaszów Szmydtów? Nie ma wątpliwości, że to nie jest jednostkowy przypadek, tym bardziej w czasie wojny za naszą wschodnią granicą. Polska pomagająca Ukrainie i będąca wschodnią flanką Unii Europejskiej i NATO nie jest przyjacielem Rosji i Białorusi. I tak też jest traktowana. Czy duże i niebezpieczne pożary w ostatnich dniach w Polsce były przypadkiem? Służby ostrzegają, że Moskwa ma destabilizować sytuację w Europie na wiele sposobów. Spawa sędziego zdrajcy prawdopodobnie jest akcją wcześniej przygotowaną przez rosyjskie służby.

Czytaj więcej

Wiącek o sprawie Szmydta: to byłaby informacja naprawdę dramatyczna

Teoretycznie nie jesteśmy z Rosją na wojnie, praktycznie dochodzi do akcji dywersyjnych

„Financial Times” podał na początku maja, że europejskie agencje wywiadowcze ostrzegają rządy przed przygotowywanymi przez Rosję aktami sabotażu w całej Europie. Ma dojść do wysadzenia i podpalenia obiektów infrastruktury bezpośrednio lub za pośrednictwem sił pośrednich. Według dziennika organizatorzy zamachów nie zważają na możliwe ofiary cywilne. Czy to już się dzieje?

– Oceniamy, że ryzyko kontrolowanych przez państwo aktów sabotażu jest znacznie zwiększone – powiedział Thomas Haldenwang, szef niemieckiego wywiadu wewnętrznego, kilka dni po aresztowaniu w Bawarii dwóch obywateli niemiecko-rosyjskich za rzekome planowanie ataku na obiekty wojskowe i logistyczne w Niemczech. Pod koniec kwietnia w Wielkiej Brytanii dwóch mężczyzn zostało oskarżonych o wzniecenie pożaru w magazynie zawierającym pomoc dla Ukrainy. Brytyjska prokuratura oskarża ich o współpracę z rosyjskim rządem. W Szwecji służby bezpieczeństwa badają obecnie serię niedawnych wykolejeń pociągów i podejrzewają, że mogą to być akty sabotażu. Przypadków jest więcej. Rosja praktycznie prowadzi wojnę z krajami, które wspierają Ukrainę. Polskie służby muszą być czujne. I przypadek Szmydta może wskazywać na to, że są, były sędzia zaś przestraszył się lub został ostrzeżony, dlatego zdekonspirował się i uciekł na Białoruś. Służby działają w cieniu, więc nie dowiemy się w trakcie nad iloma podobnymi przypadkami pracują. Dowiemy się, gdy szpiedzy zostaną wyłapani lub zdekonspirowani. Sytuacja będzie się pogarszać, ale jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę Polska dostała wiele sygnałów o próbach destabilizacji sytuacji w kraju. Niestety, wielu polityków skwapliwie z tego skorzystało i może wciąż korzysta.

Czytaj więcej

Zarzuty szpiegostwa dla Tomasza Szmydta? Grozi mu dożywocie

Przypadki integracji Rosji w polskiej polityce

Polska była przez dekady skarżona rosyjską ingerencją. Po latach PRL-u trudno oczekiwać, że razem z wojskami radzieckimi z Polski wyszły też ich służby i liczne kontakty. Nie było dekomunizacji z prawdziwego zdarzenia, ani rzetelnej lustracji, która nie byłaby politycznym polowaniem na czarownice. Antoni Macierewicz zrobił pod szczytnymi hasłami więcej złego, niż dobrego. Począwszy od ujawniania list niby agentów po sposób rozwiązania WSI szkodliwy dla polskich służb i samych funkcjonariuszy. Destrukcyjna rola Macierewicza nigdy nie została solidnie zbadana, poza pracami dziennikarzy. Zamiast pokrzykiwań polityków rządzących w Sejmie, nazywających wiceprezesa PiS ruską onucą, warto byłoby przedstawić na to dowody i użyć ich do przeprowadzenia procesu. Podobnie gdy premier Donald Tusk nazywa PiS płatnymi zdrajcami, pachołkami Rosji. Celowo piszę małymi literami i celowo pomijam nawiązania publicystyczno-historyczne premiera. Jednak gdy szef rządu tak mocno uderza w politycznego przeciwnika, to warto byłoby gdyby zarzuty były podparte konkretnymi dowodami, a za tymi poszło śledztwo i konsekwencje. Inaczej to erystyka, polityczna paplanina i usypianie czujności społeczeństwa, które może znudzić się oskarżeniami bez dowodu.

Ale problem nie jest od dzisiaj. Nigdy nie została wyjaśniona sprawa umorzenia pożyczki moskiewskiej następcy PZPR. Za jaką cenę Moskwa pogodziła się z utratą środków? Nigdy nie dowiedzieliśmy się, skąd wziął się Stan Tymiński i kto wsparł go tak szeroko, że otarł się o prezydenturę Polski. Skąd wzięła się siła Andrzeja Leppera i Samoobrony, wokół której kręciły się wschodnie służby? Co doprowadziło Leppera do śmierci, bo sam przyznawał, że czegoś się bał i miał kontakty ze białoruskimi służbami. Lepper był wicepremierem i ministrem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy wszedł do rządu PiS–Samoobrona–LPR w akcie sprzeciwu odszedł z niego ówczesny szef MSZ Stefan Meller. Sprawa Leppera do dzisiaj nie została wyjaśniona. Podobnie jak sprawa Marka Falenty, który co prawda wyrok odsiedział za aferę podsłuchową, ale jego kontakty rosyjskie już nie zostały jednoznacznie wyjaśnione. Wiadomo, że były i uwikłał się. To właśnie m.in. dzięki aferze podsłuchowej skończyły się rządy PO–PSL. Sprawa afery podsłuchowej w rządzie PiS również nie miała jednoznacznego finału. Michał Dworczyk nie ma sobie nic do zarzucenia, a jako minister i szef Kancelarii Premiera naraził polskie państwo na ataki hybrydowe. Przypadki można mnożyć. Podobnie jak brak ich konkluzji. Najwyższy czas to zmienić.

Czytaj więcej

Komisja ds. rosyjskich wpływów powstanie na nowo

Komisja ds. rosyjskich wpływów, nie lex Tusk czy lex Kaczyński

Potrzebna jest komisja do spraw rosyjskich wpływów i odpowiednie służby oddelegowane do ich zwalczania. Komisja nie powinna być sejmowa, nie powinni w niej zasiadać parlamentarzyści, którzy nie znają materii służby i nie mają nieposzlakowanej opinii. Nie każdy powinien być dopuszczony do wrażliwych tajemnic, a są tacy, którzy powinny być prześwietleni i monitorowani. Prawo musi się zmienić po sprawie Szmydta. Jednak jeśli teraz, przed wyborami miałaby powstać komisja typu lex Tusk, tylko wymierzona w Kaczyńskiego, to prace takiego organu są już na wstępie ustawione pod tezę. Czasy są niebezpieczne. To nie banał. Granie bezpieczeństwem Polski i używanie go dla partyjnych interesów to coś, na co czeka Rosja, żeby podzielić Polaków i zasiać kolejne ziarna podejrzliwości. Kolejna polityczna komisja byłaby nowym rozdziałem aktu dywersji wrogich sił, które nie musiałaby nawet angażować się praktycznie w destabilizację sytuacji w Polsce.

Badanie IBRiS pokazuje, że Polacy są podzieleni ws. powołania komisji ds. badań wpływów rosyjskich i białoruskich na rządy PiS, które zapowiedział Donald Tusk. 46,6 proc. pytanych pozytywnie ocenia pomysł jej powołania, 41 proc. – negatywnie, a 12,2 proc. nie ma zdania. „Za” są głównie wyborcy KO (89 proc.), a „przeciw” PiS (78 proc.).

– Społeczeństwo lubi tanie sensacje, pod warunkiem że nie dotyczą ulubionej partii. Mamy inflację komisji – ocenia dr hab. Rafał Chwedoruk.

Pozostało 95% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki