Niedawno minął rok od napaści Rosji na Ukrainę. Rok, w którym armia agresora, dopuszczając się licznych zbrodni, w sposób systemowy niszczy najechany kraj, jego ludność i całą infrastrukturę. Świat spogląda na to oniemiały, ale przecież nie jest to pierwsza taka wojna, którą toczy rosyjski reżim, ani też nie pierwsze takie zbrodnie, jakich się dopuszcza.
W tym kontekście nie od rzeczy będzie przypomnienie, że podstawową przyczyną, która stoi za tymi działaniami, jest imperialne dążenie do dominacji nad całym regionem Europy Środkowo-Wschodniej, Kaukazem oraz Azją Centralną. Rosja bowiem była i nadal jest imperium stricte kolonialnym i właśnie w takich kategoriach powinna być postrzegana i oceniana.
Inny schemat, to samo zjawisko
Niektórym taka konstatacja może się wydać nieuprawniona. Przedstawiciele pokolenia urodzonego za zimnej wojny zapewne pamiętają, że Związek Radziecki szczycił się swoim sprzeciwem wobec zachodniego, zwłaszcza amerykańskiego, imperializmu i kolonializmu w krajach globalnego Południa. Sowiecka historiografia przez wszystkie przypadki odmieniała słowa „kolonizacja” i „kolonializm” w odniesieniu do państw Zachodu, ale równie mocno unikała ich w odniesieniu do własnej historii.
Czytaj więcej
Zamiast z dumą ogłaszać, że zwiększymy wydatki wojskowe, może wezwać innych do zahamowania militarnego szaleństwa? Mniej ludzi będzie cierpieć i ginąć; na Ukrainie też – przekonuje ekonomista.
Nie zmienia to jednak faktu, że wiele schematów charakterystycznych dla polityki kolonialnej powtarza się w historii, kulturze i funkcjonowaniu Rosji. Nie ma przy tym istotnego znaczenia to, że rosyjski schemat kolonialny nie zawsze idealnie odpowiada kolonialnym schematom imperiów zachodnich.