Z sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie „Rz" wynika, że wyborcy opozycji woleliby głosować na wspólną listę. Ponad 60 proc. z nich opowiedziało się za takim rozwiązaniem. Elektorat PiS ma natomiast mocno podzielone opinie w sprawie szyldu, z jakim obóz władzy powinien iść do wyborów: ponad 44 proc. deklaruje przywiązanie do nazwy Zjednoczona Prawica, a niespełna 40 proc. woli szyld partyjny: Prawo i Sprawiedliwość.
Im bliżej wyborów, tym gorętsza dyskusja o konfiguracji, w jakiej powinny przystąpić do nich partie polityczne. Najwięcej kontrowersji widać wśród ugrupowań opozycyjnych. Koalicja Obywatelska oficjalnie namawia na jeden blok wyborczy, choć w praktyce niewiele robi, by przekonać do tego pozostałe ugrupowania. Donald Tusk wyraźnie liczy na to, że to jego partia będzie rozdawać karty na ostatniej prostej i jako największy gracz dyktować innym warunki współpracy. To jest taktyka nie do przyjęcia przez Polskę 2050, PSL czy Lewicę. Na opozycji trwa więc przeciąganie liny, licytacja na pomysły, które mają zbudować wizerunek jedności, ale jednocześnie zapewnić własnej partii jak najlepszą pozycję startową.
KO szczególnie dba o to, by nie oddać nikomu inicjatywy, mimo że sama jej nie przejawia. Rozdrażniło to ostatecznie mniejszych partnerów, którzy zgodzili się na pomysł Szymona Hołowni, by rozpocząć debaty programowe spotkaniem wyznaczonym na pierwszy dzień wiosny. KO nie wysłała jeszcze jasnego sygnału, czy weźmie w nim udział. Przedstawiciele mniejszych partii mówią zresztą jasno – tak jak PSL i Lewica – że po to, by rozmawiać o wspólnych postulatach, wcale nie trzeba już teraz budować jednej listy, bo najważniejsza jest wizja wspólnych rządów po odsunięciu PiS od władzy, a nie wizja miejsc na listach.
Co na to wyborcy? Analiza poglądów poszczególnych grup elektoratu opozycji nie pozostawia wątpliwości: to wyborcy KO i Lewicy najbardziej oczekują wspólnej listy. Aż 73 proc. respondentów, którzy w ostatnich wyborach głosowali na KO, w sondażu postawiło na jedność opozycji i stawia na nią też 76 proc. tych, którzy głosowali na partie lewicowe. Wyborcy PSL i Kukiz'15 są bardziej zdystansowani – wspólną listę wskazało 37 proc., a 42 proc. uważa, że to „raczej" niedobry pomysł.