Haszczyński: Nowa wersja Merkel. Nowy szef najważniejszej partii w Europie

Armin Laschet na czele niemieckiej CDU to była opcja najmniej ryzykowna. Nie pogrzebie legendy Merkel i najłatwiej przyjdzie mu zawierać różnorodne koalicje.

Aktualizacja: 17.01.2021 14:15 Publikacja: 16.01.2021 14:55

Haszczyński: Nowa wersja Merkel. Nowy szef najważniejszej partii w Europie

Foto: AFP

Najważniejsza partia w Niemczech i w całej Unii Europejskiej ma nowego przewodniczącego. Zwycięstwo Lascheta nie było oszałamiające, w ostatnim głosowaniu na nietypowym zdalnym zjeździe CDU pokonał Friedricha Merza 521 do 466. Ale wystarczające, by zażegnać widmo wywrócenia partii do góry nogami, ostrego kursu na prawo i - co wcale nie najmniej ważne - obalenia pomnika Merkel przez upokorzonego przez nią przed laty ambitnego Merza. Pod jego wodzą partia byłaby Anty-Merkel. 

Laschet, lada moment będzie sześćdziesięciolatkiem, rewolucji nie wywoła. Ma cechy podobne do kończącej karierę polityczną kanclerz Angelę Merkel, która prowadziła CDU przez niemal dwie dekady (2000-2018), dokonując zwrotów, korekt, trzymając się centrum i zachowując dużą zdolność koalicyjną. Taka zdolność w roku ważnych wyborów, z wrześniowymi do Bundestagu na czele jest kluczowa. Laschet jako jedyny z trzech kandydatów (trzeci, Norbert Röttgen, odpadł w pierwszej turze głosowania) bez problemu może tworzyć rząd i z rosnącymi w siłę Zielonymi, i z liberalną FDP. Z tą ostatnią zresztą rządzi w najludniejszym landzie Nadrenii Północnej-Westfalii. Radzi sobie tam z przedsiębiorcami, a to land bardzo przemysłowy, i nie budzi przerażenia związków zawodowych. 

W czasie pandemii jako premier landu odczuł, na czym polega konieczność znalezienia złotego środka między troską o zdrowie i troską o stan gospodarki. To do niego przede wszystkim kanclerz Merkel kierowała słowa „koniec debat o orgii otwierania”, gdy domagał się poluzowania restrykcji antycovidowych. Był już bliski pożegnania się z nadziejami o karierze szefa CDU, gdy na terenie jego landu pojawiło się największe ognisko koronawirusa w gigantycznej rzeźni. Ale ogarnął kryzys, podniósł się i wzmocniony stanął do walki. 

 

Zwycięstwo Lascheta oznacza, że CDU wraca do duchowych korzeni. To on najmocniej przypominał, od czego pochodzi „C” w nazwie partii. Od chrześcijaństwa, CDU to Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna. „Nasza polityka wywodzi się z chrześcijańskiego obrazu człowieka” - mawia.

Jest głęboko wierzącym katolikiem. Ale jak powiedział ponad dwa lata temu dzieciom przeprowadzającym z nim wywiad dla lokalnej gazety z Nadrenii Północnej-Westfalii, nie myśli o religii od rana do wieczora. Oddziela ją od pracy i działalności politycznej. 

Co wybór Lascheta oznacza dla Polski i regionu między Niemcami a Rosją? W kluczowej sprawie Nord Stream 2 nic nowego. Pod tym względem był to najgorszy z trójki kandydatów na szefa CDU. Nawet wtedy, gdy nie było pewne, czy na rękach berlińskich lekarzy nie umrze główny krytyk Kremla Aleksiej Nawalny, i media, a nawet wielu polityków krzyczeli, że tego to już Rosji płazem puścić nie można, Laschet pragmatycznie opowiadał się za dokończeniem projektu. Do zaostrzenia kursu wobec Moskwy, nowych sankcji - tradycyjnie odnosi się sceptycznie. Laschet w kwestii Rosji to kontynuacja i to bez krygowania się.

Czy nowy szef CDU będzie jak teraz Merkel najważniejszym politykiem Unii Europejskiej? Nie ma pewności. Najpierw musi zostać kandydatem na kanclerza CDU i jej siostrzanej partii CSU (Laschet wzmocniony na zjeździe ma trochę większe szanse niż rywal Markus Söder, szef CSU i premier Bawarii). Potem wygrać wybory (to bliskie pewności) i stworzyć koalicję ze stabilną większością (z nim na czele CDU to bardzo prawdopodobne). Witamy zatem Armina Lascheta, człowieka, który ma 50 procent szans zostać pod koniec roku kanclerzem. Nową Angelą Merkel.

Najważniejsza partia w Niemczech i w całej Unii Europejskiej ma nowego przewodniczącego. Zwycięstwo Lascheta nie było oszałamiające, w ostatnim głosowaniu na nietypowym zdalnym zjeździe CDU pokonał Friedricha Merza 521 do 466. Ale wystarczające, by zażegnać widmo wywrócenia partii do góry nogami, ostrego kursu na prawo i - co wcale nie najmniej ważne - obalenia pomnika Merkel przez upokorzonego przez nią przed laty ambitnego Merza. Pod jego wodzą partia byłaby Anty-Merkel. 

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki