W nocy z piątku na sobotę, 12-13 lipca, doszło do pożaru w zakładzie przetwórstwa spożywczego firmy Aksam, położonego w Malcu niedaleko Oświęcimia. W kompleksie znajdują się trzy hale produkcyjne. Ogień objął dwie z nich, dachy uległy zawaleniu. Jak podała Państwowa Straż Pożarna, udało się obronić magazyny, część biurową i silos.
Strażacy otrzymali zgłoszenie ok. godz. 2 w nocy. Zostali poinformowani, że w jednej z hal fabryki w Malcu pojawił się dym. W zakładzie znajdowało się wtedy 99 pracowników. Wszyscy ewakuowali się przed przybyciem strażaków, nikt nie został poszkodowany. Działania gaśnicze prowadziło ponad 200 strażaków, wykorzystywano przeszło 50 pojazdów.
Właściciel firmy Aksam: Nie zwolnimy pracowników po pożarze
Produkcja firmy Aksam w wyniku pożaru spadła niemal do zera. Fabryka stopniowo zaczyna przywracać działalność. Pracownicy, choć z pewnością przeżyli chwile grozy, nie muszą jednak obawiać się o zatrudnienie. Jak poinformował właściciel firmy, mimo że utrzymanie całego zespołu nie będzie łatwe, nikt nie zostanie zwolniony. Gdy zostanie przywrócona częściowa produkcja, pracę ma znaleźć ok. 35 proc. załogi.
Czytaj więcej
Ciemny dym pojawił się w magazynie na terenie portu w Gdańsku, przy ulicy Oliwskiej. „Mieszkańcy powinni pozamykać okna, nie wychodzić na zewnątrz i zaniechać uczestniczenia w aktywnościach poza domem, aby nie inhalować dymu” – apelują strażacy
– Pracownicy będą zatrudniani w systemie dwutygodniowym. Potem będzie wymiana załogi. Chcę, żeby każdy miał pracę. Jednak dwutygodniowa praca nie oznacza zmniejszenia wynagrodzenia. Będzie ono pełne – oświadczył Adam Klęczar, prezes firmy Aksam.