Cukier trzcinowy był przez setki lat podstawą kubańskiej gospodarki, jej naczelnym produktem eksportowym oraz ważnym surowcem dla innego ważnego produktu eksportowego – słynnego kubańskiego rumu. Także po rewolucji kubańskiej, za rządów Fidela Castro i Komunistycznej Partii Kuby cukier był najważniejszy, choć rząd inwestował także w inne sektory gospodarki tworząc na przykład silny i innowacyjny przemysł farmaceutyczny.
Katastrofa przemysłu cukrowniczego
Kubańskie cukrownictwo po latach niedoinwestowania i złego zarządzania jest teraz na krawędzi upadku. W ostatniej kampanii cukrowej wyprodukowano zaledwie 350 tysięcy ton cukru surowego (w 2019 roku było to 1,3 mln cukru, w 1989 roku 8 mln ton). Spełniły się ponure prognozy z jesieni 2023 roku, że sezon będzie fatalny. W efekcie zaledwie 20 z 49 cukrowni pracuje nad przerobem trzciny cukrowej na gotowy produkt. Dzięki wysiłkowi pracowników plantacji to i tak o cztery więcej niż pierwotnie planowano.
Czytaj więcej
Smakosze kubańskiego trunku mają prawo do niepokoju. Producenci rumu szykują się na problemy w związku z fatalnymi prognozami zbiorów cukru na Kubie.
- To katastrofa. Dziś przemysł cukrowniczy na Kubie prawie nie istnieje – twierdzi cytowany przez BBC Juan Triana z Centrum Studiów nad Gospodarką Kubańską w Hawanie.
Winne światowe rynki, embargo USA i złe zarządzanie
Na kubańską produkcję cukru wpływ ma wiele czynników. Spadki cen na światowych rynkach na pewno nie pomagają w uzyskaniu opłacalności i środków na inwestycje. Do tego dochodzi amerykańskie embargo utrzymywane od lat 60. XX wieku, które znacząco wzmocnił jeszcze Donald Trump w ramach polityki „maksymalnego nacisku”. Joe Biden nie zerwał z tą polityką poprzednika i przedłużył zaostrzone restrykcje.