Przyszłość należy do żywności pochodzenia roślinnego; musi do tego dojść, trzeba do tego dążyć zarówno z powodu troski o zdrowie, jak i niestety – z powodu troski o środowisko – mówili uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej” pt. „Co przyniesie żywność przyszłości – żywność roślinna i jej wpływ na środowisko”.
Eksperci poruszyli temat żywności przyszłości, ale także traktowania tej żywności, czyli – unikania marnowania produktów spożywczych, otoczenia prawnego, które musi wejść w życie, by przyspieszyć zmiany, a także nowego podejścia do opakowań.
Dieta przyszłości
Nadzieją są więc produkty zarówno tradycyjne, jak i nowo powstające, które zastępują mięso w diecie, roślinne zamienniki mięsa, mleka, jaj, wędlin. – Jest ogromna różnica między śladem węglowym, środowiskowym i wodnym między produkcją żywności pochodzenia roślinnego w porównaniu do zwierzęcego zamiennika. Przy wyprodukowaniu tej samej ilości żywności, ślad węglowy kilograma żywności roślinnej jest o 70 proc. mniejszy, potrzeba też dwie trzecie mniej gruntu – tłumaczył Sebastian Tołwiński, dyrektor ds. korporacyjnych i komunikacji w Europie Środkowo-Wschodniej w Upfield.
Danone zakłada w swoich wewnętrznych prognozach, że w ciągu najbliższych pięciu lat wartość produktów roślinnych na polskim rynku potroi się. Już dziś sprzedaż rośnie ducyfrowo. – Kategoria produktów roślinnych rozwija się w rekordowym tempie, rośnie w tempie ok. 40 proc. z roku na rok, a zainteresowanie nimi jest największe w najmłodszej grupie konsumentów, w wieku od 18 do 24 lat – mówiła Paulina Kaczmarek, menedżerka zrównoważonego rozwoju w grupie spółek Danone.
Wskazała też na badania, które pokazują, że o ile przed czterema laty po produkty roślinne sięgał co dziesiąty Polak, a obecnie ta grupa sięga już 27 proc. Polska jest w czołówce, jeśli chodzi o najszybciej rozwijające się rynki konsumpcji produktów roślinnych, bardzo szybko nadganiamy tę lukę w stosunku do państw zachodnich.