Wielka woda zaczęła niszczyć Dolny Śląsk 13 września. Po trzech dniach rząd wprowadził tam stan klęski żywiołowej, a dzień później wydał rozporządzenie uruchamiające pomoc dla powodzian. Po kilku kolejnych dniach do Sejmu wpłynął rządowy projekt rozszerzenia działania istniejącej już wcześniej ustawy o usuwaniu skutków powodzi. Po zaledwie ośmiu dniach prac w Sejmie i Senacie prezydent dostał ustawę do podpisu.
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda podpisał w czwartek 3 października nowelizację ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi. Przewiduje ona nowe zasiłki, dodatkowe urlopy, zwolnienia z KRUS i uproszczenie procedur budowlanych.
- Ustawa powodziowa rzeczywiście była przykładem ekspresowego działania legislacyjnego, ale to był raczej wyjątek i to całkiem uzasadniony. Na szczęście obecna koalicja nie kontynuuje niechlubnej tradycji uchwalania ustaw ciągu jednej nocy i bez żadnych konsultacji – ocenia Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club. Jednak jego zdaniem nie wszystko w sprawach legislacji idzie jak należy.
Deregulacja utknęła w miejscu
- Wypracowywaniu dobrego prawa służy m. in. Rada Dialogu Społecznego, a jej posiedzenia są zwoływane mniej więcej o 1/3 rzadziej, niż za poprzedniego rządu. Do tego w rządzie nie ma stanowiska wicepremiera do spraw gospodarczych. A przecież wiele kwestii istotnych dla gospodarki dotyczy sfer działania różnych ministrów – mówi Bernatowicz, wskazując że w praktyce taka organizacja rządu utrudnia koordynację działań wokół projektów przepisów dotyczących działania biznesu.
Czytaj więcej: