Skarżący wziął ślub w 1999 r. i w tym samym roku parze urodził się syn z zespołem Downa. Małżeństwo nie ułożyło się jednak i rozwód nastąpił po dwóch latach. Dziecko mieszkało z matką, a ojciec mógł się z nim widywać – choć zdaniem skarżącego była żona utrudniała kontakty. Stały się możliwe dopiero po ustanowieniu opiekuna dla dziecka – choć nie były tak częste, jak chciałby skarżący.
Gdy zbliżały się 18. urodziny chłopca, mężczyzna złożył wniosek o ustanowienie kontaktów w ramach środka zabezpieczającego – jako że wraz z osiągnięciem pełnoletności uprawnienia opiekuna wygasały, zaś matka dziecka miała już wcześniej zapowiedzieć, że nie pozwoli mu odwiedzać dziecka w datach wskazanych w wyroku rozwodowym. Sąd przyznał prawo do kontaktów dwa razy w miesiącu (w obecności opiekuna). Przez następne dziewięć miesięcy ojcu udało się spotkać z synem tylko pięć razy.
Czytaj więcej
Gdy nie ma porozumienia między rodzicami, zasady ustala sąd.
W tym czasie dorosły już chłopak został ubezwłasnowolniony, a opiekunem ustanowiono jego matkę. W październiku 2018 r. sąd oddalił wniosek ojca o kontakty, uchylając tym samym poprzednie postanowienie zabezpieczające. Apelacja nie pomogła, sądy powołały się na rozstrzygnięcie SN wskazujące, że rodzic nie ma prawa domagać się uregulowania kontaktów z dzieckiem dorosłym, ale całkowicie ubezwłasnowolnionym i mającym opiekuna. Dopiero wniosek o zmianę opiekuna i interwencja prokuratora uregulowały te kontakty w 2020 r.
Podczas sprawy przed ETPC rząd RP wskazywał, że nie wyczerpano drogi krajowej, bo skarżący nie złożył pozwu o ochronę dóbr osobistych – ale ETPC nie przyjął tego argumentu. Uznał natomiast, że między ojcem a synem istniała emocjonalna więź, podlegająca ochronie w ramach „życia rodzinnego”. Państwo polskie nie zapewniło zaś odpowiednich regulacji pozwalających chronić tę więź – nie spełniło też pozytywnego obowiązku podjęcia kroków w celu przywrócenia kontaktów – przez dwa lata. Za naruszenie Polska musi zapłacić 10 tys. euro (skarżący domagał się 200 tys. euro).